czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 5

Weronika's POV:

Po kilkunastu godzinach lotu w końcu wylądowaliśmy. Na lotnisku czekała na nas moja ciotka, której nie widziałam od 10 lat, nawet zapomniałam jak wygląda, dobrze, że rodzice dali mi jej zdjęcie. Z moich zamyśleń wyrwała mnie Julia, która wskazała brodą na jakąś kobietę, trzymającą tabliczkę z moim i Julki nazwiskiem.
- To pewnie twoja ciocia, chodź! - Krzyknęła Julia i zaczęła mnie ciągnąc w stronę kobiety, która miała być moją ciotką.
- Okej, ide. Uspokój się Li!  - zaczęłam usakajać przyjaciółkę i podeszłyśmy do niej w spokoju.
- O! Weronika i Julia! Myślałam, że będziecie później, chodźcie szybko, taxi czeka. - Przytuliła nas ciocia i popędziła w stronę wyjścia.
- Jezu jakaś dziwna ta twoja ciotka, dopiero co się poznałyśmy i już mamy gdzieś jechać, haha. 
- No nie wiem, może jedziemy do domu? Zresztą ktoś musi zwiedzić miasto, halo? - powiedziałam z uśmiechem na twarzy, może ta cała przeprowadzka, nie była takim złym pomysłem?
- No tak, masz rację haha. Wiesz może czy ta twoja ciocia ma jakiegoś przystojnego syna? - zapytała przyjaciółka z szerokim uśmiechem. Eh, cała ona, ale w sumie sama chciałabym wiedzieć czy mam jakiegoś przystojnego kuzyna czy nie.
- Nie mam pojęcia, ale jak dojedziemy do domu to się przekonamy skarbie. A teraz idź szybciej bo nam ciotka znika! - zaczęłam pospieszać Li, coś roztrzepana jest ostatnio, ale nie ma co sie jej dziwić, tak z dnia na dzień przeprowadziłyśmy się z Polski do Australii, eh.
Po 30 minutach jazdy taksówką dojechaliśmy jak mi się wydaje na miejsce. Nie zdążyłam wyjść z pojazdu a Li zaczęła wykrzykiwać moja imię.
- O MÓJ BOŻE RONNIE CZY TY TO WIDZISZ? JA PIERDOLE PATRZ NA TEN DOM JEZU CZY TO NIEBO?
- Zamknij się idio... WOW JEZU LI CZY TO SEN? - Przed naszymi oczami stał przepiękny, wielki, chyba największy jaki dotąd widziałam dom, przed nim stała przecudowna fontanna, cudowne podwórko, po prostu dom marzeń.
- I jak dziewczyny? Podoba Wam się dom? - Zapytała z anielskim uśmiechem.
- Jeju tak, jest przecudowny! - Opowiedziałyśmy razem z przyjaciółką po czym zaczęłyśmy się śmiać a ciocia razem z nami.
- No to się cieszę, weźcie walizki i idźcie wybierać pokoje kochane! - Krzyknęła ciocia a my zrobiłyśmy tak jak kazała. Weszłyśmy do domu i szczęki automatycznie opadły nam na podłogę. Podwórko to nic w porównaniu do tego jak dom wyglądał w środku.
-Weronika, czy ty widzisz to samo co ja?
- Tak, Julia, jezu jesteśmy w raju chyba.
- O mój boże chyba tak. 
- Okej, chodźmy wybierać pokoje, nie będziemy przecież tu stać do usranej śmierci i podziwiać ten zajebisty dom. - powiedziałam z przyjaciółki i nie czekając na jej odpowiedź wbiegłam po schodach. Po przeglądnięciu wszystkich pokoi wybrałam przepiękny duży pokój z łazienka i balkonem. Cały w odcieni bieli, królewskie łóżko, na którym z pewnością zmieściłoby się nie mniej jak 7 osób. Po prostu pokój marzeń. - JULIA WYBRAŁAŚ JUŻ SWÓJ POKÓJ? - krzyknęłam do przyjaciółki.
- Nie krzycz tak, jestem tuż za ścianą! - usłyszałam odpowiedź Li i pobiegłam do jej pokoju,żeby zobaczyć jaki wzięła. Jej pokój i mój był praktycznie taki sam, różniły się tylko kolorami, jej pokój był w odcieni kawy z mlekiem. - I jak? Podoba się tobie mój pokój? - zapytała przyjaciółka z szerokim uśmiechem.
- Tak, jest przepiękny, w sumie taki sam jak mój, różnią się tylko kolorami, ale jest przepiękny. - odpowiedziałam przyjaciółce rozglądając się po pokoju.
- To jest pokój moich marzeń,jejku kocham twoją ciocię za to jezu. - Julia wskoczyła na łóżko i zaczęła skakać oraz śpiewać jakąś piosenkę. - Może przejdziesz się do sklepu po lody czy coś, a ja wniosę nasze bagaże? - Zapytała przyjaciółka robiąc przy tym oczy szczeniaka, jezu nigdy jej nie potrafiłam odmówić.
- Dobra, idę, a Ty spróbuj niczego nie popsuć. Kocham Cię i zaraz będę, pa! - krzyknęłam do przyjaciółki i wyszłam z domu.
Po kilku minutach drogi znalazłam jakiś sklep, jednak to był sklep z jakimiś częściami do rowerów,deskorolek czy coś.
- No zajebiście. - powiedziałam do siebie, a ludzie patrzyli na mnie jak na jakąś idiotkę, kilka osób nawet próbowało powtórzyć to co powiedziałam, śmiesznie to wyglądało jezu haha idioci. Spojrzałam za okno i coś a raczej ktoś przykuł moją uwagę. Grupka chłopaków która jadła w parku idk co to było, mięso? Chyba, jezu jakieś dziwaki, ale może mi pomogą dostać się do jakiegoś sklepu, bo ja raczej tak szybko sama niczego nie znajdę.
- Um cześć, przeszkadzam Wam może? - Zapytałam grzecznie chłopaków.
- No może trochę, właśnie nagrywamy nowy filmik, chcesz się przyłączyć? - Zapytał mnie przepiękny zielonooki.
- Um nie, właściwie to ja chciałam Was o coś poprosić, a wię... - nie zdążyłam powiedzieć bo jeden z jak mi się wydaje bliźniaków mi przerwał.
- Autograf czy zdjęcie? - zapytał z przecudownym uśmiechem.
- Co? Haha, jaki autograf i jakie zdjęcie? Chciałam Was się zapytać gdzie Tu jest jakiś sklep, bo chce kupić jakieś lody czy coś. Ale jeżeli Wam przeszkadzam to idę, poproszę kogoś innego o pomoc, miło było, pa! - Odwróciłam się i zaczęłam oddalać kiedy drugi z bliźniaków złapał mnie za nadgarstek i zapytał.
- To ty nie wiesz kim jesteśmy?
- No a czy wyglądam na kogoś kto wie kim jesteście? - zapytałam bruneta.
- Ok a więc ja jestem Jai - wskazał na siebie - To mój brat bliźniak Luke - wskazał na drugiego bliźniaka - a  to nasz brat Beau - przytulił zielonookiego - To jest James - wskazał palcem na wysokiego równie przystojnego chłopaka - A to jest Daniel, ale mówimy na niego Skip - pokazał i pocałował w policzek ostatniego chłopaka, aha to było dziwne - i razem jesteśmy THE JANOSKIANS - krzyknęli razem. - A Ty? Jak masz na imię? - zapytał Jai.
- Okej... Miło mi Was poznać, ja jestem Weronika ale możecie mówić mi Ronnie, przeprowadziłam się z Polski tutaj do mojej cioci razem z moją przyjaciółką Julią. - odpowiedziałam z uśmiechem. - To jak powiecie mi gdzie ten sklep? - zapytałam janoskians.
- Pewnie, chodź! Nie wiem czy wiesz, ale jesteś wielką szczęściara, że poznałaś Janoskians! - Powiedział Skip i poszliśmy w stronę jak mi się wydaje sklepu. 
Po kilku minutach drogi stwierdziłam, że z tymi chłopakami przypał wyjść na miasto ciąge się drą, szczekają na ludzi i rzucali się tym mięsem, które wcześniej jedli. Jezu co za zwierzaki, ale są spoko, czuję, że razem z Julią się z nimi zaprzyjaźnimy.

~*~

Na początku chcę Was przeprosić za to, ze rozdział jest tak późno:( Nie miałam weny przepraszam:( 
Ten rzodział pisałam dosłownie 15 minut. Taką wene miałam że ja pierdole haha:D
W KOŃCU POJAWILI SIE CHŁOPCY YAAAAAY! eszyscy się cieszą lalalaallalal haha
no mam nadzieje, ze rozdział sie podoba:) + nastepny pisze Julia także no:D haha oki buziaczki kocham was bardzo<3 
siemson!
Weronika x

Zapisujcie się do listy informowanych! Zakładka znajduje się po lewej stronie bloga! x

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

4 komentarze:

  1. Jprdl zaje ♡ Kocham
    Zapraszam do mnie
    Best-fucking-friends.blogspot.com
    Challenge-friends.blogspot.com (na ChF pojawi się dziś rozdział)
    Liczę na waszą opinie w kom :*
    @martamisiaczek

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ja mogę pisać rozdział świetny jak zawsze! Czekam na następny <3
    @mruuczus

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny, serio :)
    nie mogę się doczekać następnego ;>
    @ilysm_jb_smg

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na następny, zapowiada się świetnie *-*

    OdpowiedzUsuń