wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 2

Julia’s POV

Siedziałam właśnie na ostatniej lekcji, matmie. Nie mogłam się skupić, nie dlatego, że naszej cudownej pani, tłuszcz wylewał się z pod ciasnej bluzki. Myślałam, kto mógł wysłać Weronice tego SMS’a? Po co to robił? Może to żart? Jak tak to nie śmieszny. Nurtowało mnie to. Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy wybiegli z klasy. Podeszłam do mojej przyjaciółki i w ciszy ruszyłyśmy do szafek. Widać było po jej wyrazie twarzy, że też myśli tylko o groźbie.
-Za dwie minuty przy głównym wyjściu? -Okej- powiedziała zamyślonym głosem. Strasznie mi było jej żal, dopiero co straciła siostrę, jej rodzice nie mogą się pozbierać. Oliwia jest w totalnej rozsypce a Lucas cały czas chodzi zamyślony. Dotarłam do szafki, otworzyłam ją, wyciągnęłam książki i wpakowałam je do torby. Po drodze do wyjścia uśmiechnęłam się do paru osób. Właśnie! Dzisiaj piątek!
Zobaczyłam ją, stojącą przy wyjściu. Podeszłam i zaczęłam rozmowę.
-To na pewno jakiś żart, ale powinnyśmy powiedzieć o tym twoim rodzicom. -Nie wiem czy chce im nakładać kolejny problem.
-Ktoś Ci groził, nie możesz tego tak zostawiać! -Może.. chyba masz racje. -Ja ją zawsze mam- wywołałam na jej twarzy uśmiech. Szłyśmy dalej rozmawiając i się śmiejąc.


Weronika’s POV

-Chcesz żebym poszła z tobą?- Nie chciałam jej w to wciągać, ale potrzebowałam jej.  U niej w domu pewnie nikogo nie ma, jej rodzice mają własną firmę. Radziła sobie sama przez tyle lat. Podziwiam ją, ja bez niej nie dałbym sobie rady.
-Pewnie- pchnęłam drzwi i rzuciłam torebkę obok wieszaka- Już jestem! – poszłyśmy do kuchni i usiadłyśmy przy blacie. Moja mama gdy tylko nas zobaczyła to się uśmiechnęła.
-Jak tam w szkole?
-Mamo, musimy porozmawiać – wyjęłam telefon z kieszeni, wyświetliłam SMS’a i podałam go mamie. Moja mama spojrzała na wyświetlacz i zakryła usta dłonią.
-Lucas!- mój tata zszedł powoli po schodach. Oliwia wskazała na mój telefon. Chwycił go, przeczytał krótki tekst i zamyślił się- Co o tym myślisz? –brak odpowiedzi- halo?!- ocknął się jakby z transu, po czym odłożył mojego iPhona na stół.
-To pewnie jakiś żart.
-Kotku, nie wydaje mi się. Może powinieneś im powiedzieć...
-Nie! To na pewno głupi żart! Dziewczyny idźcie na górę- zabrałam telefon i poszłam z Julią na górę. Położyłyśmy się na moim łóżku i włączyłyśmy laptopa. Na facebook’u było pełno pytań typu: ‘Co ubieracie na imprezę?’ Sprawdziłyśmy o co chodzi i okazało się, że dzisiaj u Ali nikogo nie ma w domu i organizuje imprezę.
-A może byśmy poszły? – zaproponowała przyjaciółka.
-To chyba nie jest dobry pomysł.
-Niby czemu? Przydałoby się trochę rozluźnić.
-No niby tak, ale ja jeszcze jestem w żałobie…
-Wiesz, że nie robisz dobrze nie? Iza na pewno by tego nie chciała.
Na pogrzebie obiecałam sobie, że nie załamie się i będę żyć dalej. Iza by tego chciała. A ta impreza to jest dobry początek. Uśmiechnęłam się do Julii, chyba wiedziała co to znaczy.



~*~ 

Hej!! Dodaje rozdział już dziś bo spisaliście się rewelacyjnie! 700 wyświetleń i 30 komentarzy!! <3 DZIĘKUJE!
Nie zwracajcie uwagi na błędy, sprawdzimy później. Chciałyśmy jak najszybciej dodać więc, wybaczcie : ))
Następny rozdział pisze Weronika : 3
JESZCZE RAZ DZIĘKUJE!
Julia : *

3 komentarze:

  1. Nom , nom, świetnie się zapowiada! <333
    Nie napiszę nic więcej, bo popadniecie w samozachwyt :P
    / Wasza Stała Czytelniczka Natka

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny świetny rozdział <3
    @andzia516

    OdpowiedzUsuń