poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział 17

Weronika's POV

Julia nie wracała przez kolejną godzinę. Nudziło mi się jak cholera. Zadawałam sobie pytanie czy napisać do Beau… Oczywiście, że powinnam! Jest moim chłopakiem, ma jakieś obowiązki. Napisałam SMS’a i poszłam włożyć do zlewu miskę po popcornie. Chwilę później do domu wbiegł zziajany Beau.
-Co się stało?!- zapytał patrząc w moje oczy.
-Nic, nudzi mi się- spojrzał na mnie spode łba.
-Dałem wygrać Danielowi w Fifę. Ubrałem za małe buty.- z każdym wypowiedzianym zdaniem był bliżej mnie- Biegłem przez pół miasta. Wpadłem w jakąś starszą panią. Wywaliłem się przed domem. –Stał tak blisko, że stykaliśmy się ciałami- Tylko dlatego, że tobie się nudzi?!
-Tak, dlatego jesteś najlepszym chłopakiem na świecie! – przyciągnęłam go do siebie i namiętnie pocałowałam. Czułam jak się uśmiecha.
-Dobra, jeszcze trochę i powiem, że było warto.
-O nie, idziemy na spacer. – chwyciłam go za rękę i wyprowadziłam z domu.
Poszliśmy do jakiegoś parku. W Australii kończyła się zima i zaczynało się robić jeszcze goręcej. Szliśmy jakąś alejką, było cicho i spokojnie. Zdziwiło mnie to bo była dopiero 19. Nagle z za moich pleców było słychać strzały.
-Co do chole…- nagle Beau zrobił minę jakby coś go olśniło- Schowaj się!!
-Słucham?! – Zostałabym trafiona gdyby nie Beau który rzucił się na mnie i docisnął do ziemi. W ekspresowym tempie wstał i podał mi rękę. Gdy ją ujęłam padły kolejne strzały. Brunet pociągnął mnie w stronę jakiś pobliskich krzaków.
-Mój boże o co tu chodzi!?- Beau ucieszył mnie.
-Siedź tu dopóki po ciebie nie przyjdę- wyciągnął zza spodni broń. Mój chłopak właśnie trzymał w dłoni pistolet. Zakryłam usta.
-Wszystko ci wytłumaczę potem-powiedział załadowując- kocham cię- przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. To wyznanie byłoby słodkie gdyby nie pistolet w jego ręku. Podniósł się i ruszył do przodu. Usiadłam płacząc. Mój chłopak ma przede mną jakieś tajemnice, a ludzie którzy chcieli mnie zabić w polsce najprawdopodobniej są w tym mieście. Kiedy już wszystko zaczęło się układać w jednej sekundzie się wali. Nie mogłam dalej myśleć bo usłyszałam krzyk. Myślałam że to Beau. Wystraszyłam się, nie mogę stracić jeszcze jego. Wyszłam zza krzaków za nim pomyślałam. Ruszyłam na bandytów nieuzbrojona. Znowu usłyszałam strzał, ale tym razem znacznie bliżej. Poczułam straszny ból w ręce. Gdzieś w oddali słyszałam jak Beau mnie woła. Żyje- pomyślałam a potem zemdlałam.

Julia's POV

- Nie podoba sie tobie? - powiedział i usiadł na ławce przy ognisku.
- Nie, to jest cudowne jeju. - usiadłam koło niego i złapałam jego dłoń. - Kocham to miejsce. - powiedziałam szczerze a on na mnie spojrzał.
- Naprawdę? Jezu, myślałem, że sie Tobie nie podoba. Nie strasz mnie tak więcej. - Jai zaśmiał się i pocałował mnie w czoło.
- Ok, więc co robimy najpierw? - zapytałam go.
- Hm, może kąpiel nago w morzu? - powiedział poruszając swoimi brwiami w tym samym czasie co wyglądało komicznie. Dlatego tez zaczęłam się śmiać. - Co cię tak śmieszy?
- Ty mnie śmieszysz. - powiedziałam i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Więc co z tą kąpielą w morzu?
- Ok, ale w bieliźnie. Zamknij oczy i nie otwieraj dopóki ci nie powiem, że możesz je otworzyć. A najlepiej odwróć się. - Jai tylko się zaśmiał ale zrobił tak jak mu kazałam. Zdjęłam buty, skarpetki, spodnie, bluzę Jaia i koszulkę, która była chyba Beau'a bo zabrałam ją Ronnie miała fajny napis 'Fashion is for losers.' spodobała mi się więc ją założyłam. Jak wrócę do domu to będę miała wykład, że mam nie zabierać jej rzeczy, które są Beau'a. Spojrzałam na Jaia i zauważyłam, że przez cały czas na mnie patrzył. - Co za dupek! - krzyknęłam a on zaczął się tylko śmiać. Idiota, ugh! Zaczęłam biec w stronę wody ale Jai mnie dogonił i wziął na ręce. - PUŚĆ MNIE! BŁAGAM! - zaczęłam się śmiać.
- Okej, cokolwiek sobie księżniczko życzysz. - powiedział i wrzucił mnie do wody.
- JESTEŚ TAKIM IDIOTĄ NIENAWIDZĘ CIE! - zaczęłam na niego krzyczeć i chlapać go wodą, ale on się tylko śmiał.
- Nie oszukuj samej siebie. Kochasz mnie. - powiedział i przytulił mnie a potem namiętnie pocałował.
Po 20 minutach kąpania się w morzu wróciliśmy, żeby się ogrzać i coś zjeść.
Kiedy wyschłam założyłam koszulkę i bluzę. Uznałam, że nie będę zakładać spodni bo koszulka Beau sięga mi do połowy uda, zresztą tak samo jak bluza Jaia.
- Czy to przypadkiem nie jest koszulka B...
- Jest. - nie dałam mu dokończyć.
- Czemu masz na sobie koszulkę tego idioty?
- Chciałam założyć jakąś luźną koszulkę, a że twoją dałam do prania to poszłam do Ronnie. Ta mi się spodobała więc ją wzięłam.
- powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
- Oh okej. - powiedział Jai.
Usłyszałam dźwięk telefonu Jaia więc po niego poszłam. Zobaczyłam, że dzwoni Beau, ale go nie odbierałam tylko dałam telefon Jaiowi.
- No, co jest? Co? Jak to? Nic jej nie jest? Tak.. wiem. Mówiłem ci żebyśmy im powiedziały kurwa mówiłem! Co jej sie stało? Okej, już jedziemy. - Jai się rozłączył. - Ubieraj się tylko szybko!
- Co się stało? - zapytałam go zakładając spodnie i buty.
- Ronnie jest w szpitalu. Została postrzelona. - powiedział łapiąc mnie za rękę i prowadząc w stronę samochodu. Kiedy dotarły do mnie jego słowa zatrzymałam się i czułam jak łzy lecą mi po policzkach.
- C..co? - powiedziałam i odpadłam na kolana płacząc.
- Li, proszę Cię... Wstawaj. - mówił Jai, ale ja nie miałam siły. Nie miałam nawet siły żeby mu odpowiedzieć. Poczułam jak Jai mnie podnosi i biegnie ze mną do samochodu.
Położył mnie na tylnych siedzeniach.
- Przepraszam cię, ale wszystko będzie dobrze, obiecuję. - powiedział i pocałował mnie w policzek.
Po chwili poczułam, że samochód ruszył. Mam nadzieję, że nic jej nie jest. Jeżeli umrze, ja umrę razem z nią.

~*~

Notkę uzupełnimy wieczorem x

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 16

Julia's POV

Kiedy Jai przycisnął mnie do ściany i zaczął całować moją szyję, zdałam sobie sprawę, ze to wszystko idzie za szybko. Nawet nie jesteśmy razem. Gwałtownie się od niego odsunęłam.
- Co się stało? - zapytał ze zdziwieniem Jai.
- Nic, przepraszam. To sie dzieje po prostu za szybko. Przepraszam. - powiedziałam i wybiegłam z jego pokoju.
- Li! Zaczekaj! - usłyszałam krzyk Jaia, ale się nie odwróciłam. Boże jaki wstyd, nie wiem dlaczego to zrobiłam. Kiedy zbiegałam po schodach chłopak chwycił mnie za rękę, przez co automatycznie się zatrzymałam. Chłopak obrócił mnie w swoją stronę, ale nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy.
- Hej, spójrz na mnie. - powiedział, a ja na niego spojrzałam. - Nic się nie stało, nie jesteś gotowa, rozumiem. Zresztą trochę mnie poniosło. - uśmiechnął sie Jai i podrapał po karku.
- W sumie to nas oboje poniosło. - zaśmiałam się a razem ze mną Jai.
- Eh, nieważne, ale już jest wszystko okej?
- Tak. - odpowiedziałam mu z uśmiechem.
- Muszę sie odlać, a ty idź włączyć jakiś film. - mrugnął i poszedł w stronę łazienki. Wybrałam film 'Stuck in Love' ponieważ zawsze z Ronnie go oglądałyśmy. Lily jest taka piękna, a Logan taki uroczy. Reżyser świetnie dobrał aktorów.
Postanowiłam zacząć oglądać film sama, bo Jai dość długo nie wracał. Mógł po prostu powiedzieć, że na grubszą sprawę a nie, że musi się odlać. Na samą myśl o tym zaczęłam się śmiać.
- Co cię tak śmieszy? - zapytał chłopak siadając koło mnie na kanapie.
- Nic, tak po prostu się śmieję. - powiedziałam z uśmiechem.
Jai, tak jak myślałam pytał się mnie o czym to jest, potem marudził, że jakieś miłosne gówno mu włączyłam, jak stwierdził po tytule, ale w końcu się zamknął i oglądaliśmy film w komfortowej ciszy.

***

- Julia, muszę ci coś powiedzieć... - zaczął chłopak ale przerwało mu pukanie do drzwi. - Sprawdzę kto to.  - chłopak wstał z kanapy i ruszył w stronę drzwi a ja poszłam za nim. Otworzył je i do domu wbiegło trzech mężczyzn w kominiarkach. - JULIA UCIEKAJ! - krzyknął Jai, a ja pobiegłam w stronę schodów, ale nie zdążyłam, jeden z nich złapał mnie. Zawiązał mi oczy, zakleił buzie taśmą, więc nie mogłam nic powiedzieć i założył słuchawki na uszy gdzie leciała jakaś okropna muzyka. Próbowałam się im wyrwać, ale to było na nic. Ktoś mnie podniósł i wyszliśmy chyba na dwór, bo czułam wiatr na moich ramionach. Po chwili zrobiło się ciepło i czułam jak gdzieś jedziemy więc wiedziałam, że jesteśmy w samochodzie.
Strasznie się bałam, próbowałam sie jakoś uwolnić, ale to wszystko bylo na nic.
Czułam jak łzy lecą mi po policzkach. Miałam tylko nadzieję, że  nic mi nie zrobią i że wszystko jest w porządku z Jaiem, że cały czas żyje.
Po chyba godzinie jazdy albo dłużej samochód się zatrzymał i ktoś wyciągnął mnie z samochodu w ten sam sposób.
W końcu postawili mnie na ziemi i poczułam piasek? O boże a co jak oni będą chcieli mnie tu zabić i wrzucić moje zwłoki do morza?
Poczułam, że ktoś rozwiązuje mi ręce i wyjmuje słuchawki z uszu. Tak jak się spodziewałam, słyszałam szum morza. Zaczęłam ponownie płakać, ale ktoś zdjął mi taśmę z ust. Nie mogłam nic powiedzieć, tak jakby zabrakło mi języka w gardle, jakby odjęło mi coś mowę. Słuchać było tylko mój szloch. W końcu zdjęli mi opaskę z oczu i zobaczyłam Lukea, Jamesa, Skipa, Beau i Ronnie.
- WY JESTESCIE JACYS NIEDOJEBANI CZY COS? MYSLALAM ZE KTOS CHCE MNIE ZABIC. CZY WY UZYWACIE MOZGU? CZY WY W OGOLE WIECIE CO TO JEST MOZG? JESTESCIE NIENORMALNI! I GDZIE DO KURWY JEST JAI? - zaczęłam na nich krzyczeć a łzy same wypłynęły mi z oczu. To były łzy złości ale zarazem i ulgi.
- Odwróć się. - Powiedziała Ronnie z uśmiechem i mnie przytuliła, poczym razem z chłopakami poszła do samochodu i odjechała.
Zrobiłam tak jak powiedziała. Odwróciłam się i zobaczyłam Jaia siedzącego przy ognisku.
- C-co...?




Weronika’s POV

Wsiedliśmy do auta zostawiając tych dwoje sam na sam. Biedny Jai, Julia go chyba utopi w tym morzu. Eh, no ale trudno. Czego się nie robi żeby randka była wyjątkowa i niezapomniana. Z zamyślenia wyrwał mnie Beau który położył rękę na moim udzie. Kochałam go. Nie powiedziałam jeszcze mu tego, ale zapomniałam wspomnieć dlaczego tu przyjechałyśmy. Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się do domu. W środku panował chaos.
-Ta dziewczyna serio ma siłę!- Powiedział James.
-Fajnie, jakaś łaska zabije mi brata bliźniaka!- Nie chciałam psuć tej atmosfery, ale musiałam im wszystko wytłumaczyć. Beau jakby czytał mi w myślach zapytał.
-Wszystko ok?
-Tak... Znaczy nie, muszę wam coś powiedzieć- wszyscy zrobili grobowce miny i usiedli wokół blatu. Odpowiedziałam co nas spotkało i dlaczego musiałyśmy tu przyjechać. Wbrew mojej woli z oczu popłynęły mi łzy kiedy skończyłam. Podczas mojej opowieści patrzyli na siebie dając sobie jakieś tajemnicze znaki. Beau podszedł do mnie i położył mi dłonie na policzkach. Spojrzał mi w oczy i otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale tego nie zrobił. Wtuliłam się w niego.
-Ze mną będziesz bezpieczna- posłałam mu słaby uśmiech.
***
Po godzinie już się uspokoiłam leżałam z moim chłopakiem na kanapie. Oglądaliśmy jakiś film akcji. Nie zwracałam uwagi na to co się dzieje na ekranie, tylko bawiłam się palcami Beau.
-Moja babcia organizuje jakiś bal z okazji czterdziestej rocznicy swojego ślubu. Może chcesz iść ze mną?
-Em...- odwrócił się do mnie przodem i spojrzał mi w oczy.
-Błagam, jak nie przyprowadzę partnerki to babcia każe mi tańczyć z każda z jej koleżanek...
-Hmm... A co dostanę?- uśmiechnęłam się pokazując białe zęby.
-Sukienkę i...- zbliżył się i mnie pocałował. On zawsze mnie wspiera więc muszę się jakoś odwdzięczyć.
-Eh no dobra!- podniósł się z kanapy i podał mi rękę- gdzie idziemy? –spytałam zdziwiona.
-Po sukienkę.
***
Po czterech godzinach chodzenia po sklepach miałam dość. Każda sukienka która mi się spodobała, nie podobała się mu. W końcu znaleźliśmy tą idealną. Z ogromnym uśmiechem na twarzy wróciłam do domu. Stanęłam przed lustrem w swoim pokoju i oglądałam siebie w nowej zdobyczy. Mała siedziała obok mnie na łóżku i komentowała jaki to mam słaby gust. Nie zwracałam na nią uwagi. Wyglądałam pięknie. Sukienka była w kolorze morza. Nie mogłam określić czy to zielony czy niebieski. Gdy Alice przestała gadać o tym jak źle wyglądam zaczęła opowiadać o Luke'u. Że on by nigdy dla niej takiej nie wybrał itp. Przebrałam się i czekając na Julię oglądałyśmy jakieś bajki dla dzieci.
~*~

Hej! Jesteśmy z kolejnym rozdziałem! Jeśli przeczytałeś to skomentuj, prosimy J Staramy się jak możemy, uwierzcie.
Dzisiaj była mała zmiana. Ronnie pisała moje POV a ja jej. I jak wam się podoba? :D
Kochamy
Julia i Weronika xoxo

PS: Zamówiłyśmy nowy szablon! :) 

piątek, 9 maja 2014

Rozdział 15

Julia's POV

Rozmawiałyśmy do późna. Około północy wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam długą kąpiel i stanęłam przed lustrem. Spojrzałam na siebie. Co ty z sobą robisz? Faceci nigdy nie mieli dla ciebie większego znaczenia. Byłam zupełnie inną osobą niż w Polsce. Te myśli mnie dobijały, więc postanowiłam się położyć. Niestety tam też nadchodziły.

***

Rano wstałam wcześniej. Nigdy nie udało mi się obudzić przed alarmem. Wyglądałam jak trup. Nałożyłam więcej makijażu i zeszłam na dół, przygotowania zajęły mi dużo czasu bo Ronnie już siedziała na krześle barowym.
-Spałaś chociaż chwilkę?
-Nie bardzo...
-Słuchaj musisz wybrać jednego...
-Boje się -podeszła i mnie przytuliła. Siedziałyśmy tak aż do domu bez pukania wlecieli bliźniacy.
-Ruchy klu... Dał ci wczoraj kosza? No to Jai mamy robotę- wyskoczyłyśmy z zamiarem zatrzymania ich.
-Jestem tylko śpiąca, spokojnie.
-Eh... No powiedzmy ,że ci wierzę.
Podczas drogi do szkoły dowiedziałam się że mamy sprawdzian z matmy. Super. Gdyby to było z jakiegoś przedmiotu który chociaż rozumiem. Weronika całą drogę tłumaczyła mi materiał.
Gdy weszliśmy do szkoły biegła w naszą stronę jedna z osób ,które wczoraj dokuczały Ronnie. Myślałam ,że chce rzucić swój kolejny 'genialny' komentarz. A ona podbiegła do Jai'a i go przytuliła. Czułam złość, niedowierzanie, smutek i co najgorsze zazdrość. Moja mina musiała zdradzać moje uczucia bo Luke podszedł do mnie i szepnął:
-Nie tylko ty byłaś wczoraj na randce- nie wytrzymałam i pobiegłam do sali.

***

Wychodziłam z szatni gdzie wpadłam na Matt'iego.
-Hej- powiedział i pocałował mnie w policzek po czym przytulił mnie. Ponad jego ramieniem zauważyłam że Jai na nas patrzy. Uśmiechnęłam się tylko.
-Teraz zrobię wszystko żebyś była że mną w drużynie.
-Miło to słyszeć- nagle koło nas pojawił się Jai.
-Trener cię wzywa- powiedział patrząc na mnie. Po czym minął nas niegrzecznie popychając ramieniem bruneta. Podeszłam do nauczyciela który zaproponował mi prowadzenie rozgrzewki.

***

-Otwierać frajerzy!!!- stałam z Ronnie pod ich drzwiami czekając aż ktoś mi łaskawie otworzy.
-Jejku spokojnie mała- otworzył James.
-Gdybym cię nie lubiła już byś nie żył za to mała -powiedziałam po czym wepchnęłam się do ich mieszkania. Obok mnie pojawił się Beau witając tylko Ronnie. No bo po co witać przyjaciółkę.
-Co jej się stało?
-Nie mam pojęcia.
-Gdzie jest Daniel?- zapytałam przerywając ich jakże ciekawą rozmowę.
-Pojechał na siłownię- odpowiedział mi najwyższy z Janoskians. Weronika i Beau się już ulotnili. W telewizji leciał jakiś teleturniej. Nagle z góry zbiegł Luke.
-Co ty tutaj robisz?
-Zostałam zaproszona tu z Weronika, ale gdzieś zniknęła.
-Dobra ja jadę- powiedział bliźniak chwytając kluczyki od auta.
-Czekaj to podwieziesz mnie do rodziców!- wybiegł za nim James.
-Czekaj! Mam tu zostać sama?
-Masz Jai'a!- rzucił wychodząc. No super. Poszłabym do domu, ale Ronnie miała klucze. Pójdę gdziekolwiek byle by nie spotkać
-O hej!- cholera.
-Cześć- teraz nie mogę wyjść. Między nami zapanowała niezręczna cisza, nigdy nam się to nie zdarzyło. Usiadł koło mnie na kanapie.
-Jak tam twoja randka?- zapytałam.
-Pf nie twoja sprawa. Lepiej porozmawiajmy o cudownym Mattym- na te słowa uśmiechnął się wrednie.
-Zamknij się.
-Dziewczyno on myśli tylko o tym jak zaciągnąć cię do łóżka!- wkurzyłam się i wstałam. Jai zrobił to samo.
-Nie wydaje mi się. Chyba pomyliłeś osoby! Vanessa to jest suka!
-Nie zmieniaj tematu! Nie chcesz słyszeć prawdy!
-Czekaj... Ty jesteś zazdrosny.
-No oczywiście że jestem bo mi na tobie cholernie zależy!- na te słowa zrobił minę jakby nie wierzył że powiedział coś takiego.
-Zależy ci na mnie..?
-No oczywiście idiotko!
-Trzeba to było jakoś okazać!
-Trzy razy zapraszałem cię na randkę!- nagle te wszystkie wspomnienia wróciły. Dom. Szkoła- już nie ważne...- powiedział i skierował się do drzwi.
Chciałam za nim pobiec, krzyknąć, cokolwiek. Nie mogłam. Nogi miałam jak z waty.
-Albo nie- wrócił się stanął przede mną i wpił mi się w usta. Pocałunek był namiętny. Cała złość, wszystkie emocje dało się wyczuć w tym pocałunku. Przyciągnął mnie bliżej a ja oddałam się mu. Popchnął mnie na ścianę, podskoczyłam i owinęłam nogi wokół jego bioder. Chwilę później byliśmy w jego sypialni...

Weronika's POV

Nie wiedziała, że to wszystko tak szybko się potoczy. Dopiero co tu przyjechałam, a teraz oglądam jakieś kreskówki z najcudowniejszych chłopakiem pod słońcem.
- Ronnie ahhaha, widziałaś ahahha to? hahaha! - wyrwał mnie z zamyśleń Beau.
- Co? - powiedziałam ze śmiechem, jeju jak ja kocham ten jego śmiech.
- No to! A teraz! HAHAHAHAH! Boże!
- Tak, widziałam, hahaha! - Też zaczęłam się śmiać, oglądaliśmy Toma i Jerrego, od dziecka uwielbiałam ich, ale nie miałam z kim ich oglądać bo Julia nie lubiła nigdy kreskówek. Czego nigdy nie rozumiałam no bo jak można nie lubić kreskówek? Ale na szczęście, dzięki mnie je polubiła hah. Moja dziewczyna!
- Co dziś będziemy robić? - zapytał mnie chłopak, nie odrywając oczu od telewizora.
- Nie wiem, może pójdziemy do Ciebie?
- Em, to nie jest dobry pomysł... - odpowiedział mi zdezorientowany przez co się trochę zdziwiłam.
- Czemu nie?
- Poniewa.. - nie zdążył dokończyć bo mu przerwałam.
- A właśnie! Gdzie jest Li? - przypomniałam sobie o przyjaciółce, której od rana nie widziałam.
- No właśnie, nie możemy do mnie iść bo Julia jest z Jaiem. - powiedział, a ja sobie przypomniałam, o czym rozmawiałyśmy.
- No tak. To może chodźmy na pizze albo do Maka bo głodna jestem hm?
- O tak! Najpierw na pizze potem lody i potem do Maka! - Powiedział Beau i wstał z kanapy wyłączając przy tym telewizor.
- Aha, chcesz żebym byłą gruba, tak? - powiedziałam i udałam obrażoną.
- Tak. - powiedział i mnie pocałował w czoło.
- Głupi jesteś. - Wyminęłam go i poszłam zakładać buty.
- Ale mnie kochasz. - spojrzałam na niego a on zaczął śmiesznie poruszać brwiami.
- Jesteś takim idiotą haha.
- Ale kochanym idiota! - Powiedział i wyszedł z domu zostawiając otwarte drzwi. Wzięłam pieniądze, które zostawiła ciocia i wyszłam z domu zamykając drzwi. Zauważyłam Beau koło bramki, rozmawiał z kimś przez telefon, więc postanowiłam, że nie będę mu przeszkadzać i po cichu do niego podeszłam. Zatrzymałam się niedaleko i przez przypadek usłyszałam kawałek jego rozmowy, która mnie zaciekawiła...
- Nie... Słuchaj, musimy im powiedzieć chyba prawdę... No ja wiem, ale... Nie... Nie...Okej... Rozumiem.. Ale my nie możemy ich okłamywać przez cały czas... Okej... Dobra... Pogadamy w domu, nara.
- Z kim rozmawiałeś? - zapytałam chłopaka, bo mnie to nurtowało, z kim mógłby tak rozmawiać.
- Co? Um, rozmawiałem, um z Lukiem. Powiedział, że będzie późno. - odpowiedział z zaskoczonym głosem.
- Um, okej. - powiedziałam z uśmiechem i złapałam go za rękę. - Idziemy?
- Tak! Jestem straaasznie godny! - złapał się za brzuch i zaczął go masować.
- To gdzie najpierw idziemy?
- No na pizze! - krzyknął i pociągnął mnie za rękę w stronę pizzy hut. Droga do pizzerii minęła świetnie, nie było niezręcznie, wręcz przeciwnie. Po 20 minutowym spacerze dotarliśmy na miejsce i zajęliśmy stolik dwuosobowy, zeby nie zajmować innym miejsca.
- Okej mała, co zamawiamy? - zapytał mnie Beau patrząc w menu.
- Nie wiem, ty wybieraj. - Uśmiechnęłam się do niego a on wybrał pizze chyba z wszystkimi możliwymi dodatkami. Po 10 minutach dostaliśmy nasze zamówienie, zjadłam 2 kawałki a beau pozostałe 8. Nie mam pojęcia gdzie on to wszystko zmieścił. Podczas jedzenia nie odbyło się oczywiście bez przypałów, z Beau nie można się nudzić. On sam w sobie jest takim pozytywnym człowiekiem. Kiedy tak na niego patrzyłam, wiedziałam, że on jest tym jedynym.

~*~

Hej! Weronika wróciła i napisała swoje POV  Wiem, rozpisałam się ale miałam… natchnienie HAHAHA No więc sprawy się potoczyły tak jak przeczytaliście. Jak wam się podoba? Ja jestem zadowolona! Co jest bardzo rzadkie bo mam niską samoocenę no, ale nic :)
Kochamy was xoxo
Ronnie i Li <3

piątek, 2 maja 2014

Rozdział 14

Julia's POV

Siedziałam w salonie z Jai'em przepisując lekcje od Luke'a.
-Nigdy więcej mnie nigdzie nie wyciągniesz...- powiedziałam patrząc na bliźniaka z wyrzutem.
-Kochana, nie licz na to. Jestem zbyt uroczy - prychnęłam tylko i wróciłam do przepisywania- To jest nudne!
-Trzeba było o tym pomyśleć o tym zanim zabrałeś mnie do wesołego miasteczka.
-Nie powiesz że nie było warto.
-Może...- uśmiechnęłam sie nie patrząc na niego. Przysunął się do mnie.
-Powiedz że było warto...- ignorowałam go a on zaczął mnie łaskotać
-Nie! Nie! Hahahaha!
-Powiedz!
-Dobra, dobra!- odsunął się a ja opadłam na oparcie kanapy, głęboko oddychając.
-Zgłodniałem- powiedział masując się po brzuchu.
-Właściwie ja też. Pójdę coś przygotować- udałam się do kuchni. Chwyciłam potrzebne produkty do zrobienia zapiekanek. Po 10 minutach obok mnie pojawił się Luke.
-Mm... Ale zapachy...- powiedział kładąc podbródek na moim ramieniu- będziesz mi gotować.
-Haha chciałbyś.
-No pewnie że bym chciał!
-Co byś chciał? - zapytał zdezorientowany Daniel.
-Żeby Li mu gotowała- powiedział Jai. Nawet nie zorientowałam się że siedział w kuchni. Wyjęłam ciepłe zapiekanki z pieca.
-O mój boże! Zapiekanki! Dziewczyno, wyjdziesz za mnie?
-Eee ona jest moja.
-Nie jestem niczyja - wtrąciłam się.
-Siedź cicho kobieto kiedy mężczyźni rozmawiają- zignorowałam go I podałam zapiekanki młodszemu bliźniakowi. Zabawna kłótnie przerwał James i Natalie.
-Ja to mam wyczucie czasu- powiedział i zabrał mi zapiekankę. Ją zabrałam Jai'owi. Jai Lukowi. Luke Danielowi. W końcu rozpoczęła się walka na jedzenie. Nagle wszyscy się uciszyli i patrzeli w kierunku drzwi.
Podążyłam za ich wzrokiem i natrafiłam na uśmiechniętą Ronnie i Beau trzymających się za ręce.
-Musimy wam coś powiedzieć...

***

Siedzieliśmy przy stole i zajadaliśmy lody.
-No i tak jakoś wyszło - dokończyła swoją historię Weronika.
-Jak już mówimy o związkach to ja i James... - powiedziała spoglądając na niego.
-No super to moje przyjaciółki mają chłopaków a ja forever alone- zaraz obok mnie pojawił się Daniel.
-Możesz być moją dziewczyną! - objął mnie.
-I moją!
-I moją!- nagle byłam obejmowana przez trzech przystojniaków.
-No I wyszłaś na tym lepiej niż my- powiedziała Natt spoglądając na Ronnie.
-Chłopaki uwielbiam was- powiedziałam i każdego pocałowałam w policzek. Nagle mój telefon zawibrował, dostałam SMS od numeru którego nie znam.

Treść: Masz ochotę na spacer? – Matt x

Uśmiechnęłam się, a skip zabrał mi telefon i zaczął czytać na głos.
-ODDAWAJ TO! – wrzeszczałam i goniłam go wokół stołu.
-…Matty x. OOOO! Cute! -  wyrwałam mu mojego iphone.
-A mówiłaś, że forever alone… - zarumieniłam się tylko. Wszyscy patrzeli na mnie, wszyscy oprócz Jai’a.
-Co tak stoisz, odpisz mu! – uśmiechnęłam się.
-No idź dziewczyno! – wszyscy mnie poganiali na tą ‘randkę’. Wszyscy oprócz Jai’a.
-No dobra, dobra idę! – chwyciłam kurtkę i ruszyłam do drzwi. Będąc na ich podwórku uświadomiłam sobie że nie dałam Ronnie kluczy od domu. Wróciłam się i chciałam zostawić kluczę w jej kurtce. Usłyszałam fragment rozmowy.
-Musimy im powiedzieć.
-Znienawidzą nas!
-Mają tak żyć nie wiedząc, że…
-Już jesteśmy – usłyszałam głos Natt. Potem ktoś wstał i wbiegł na górę. Trzasnął drzwiami najbliższego pokoju, Jai.
O co im chodziło? Resztę drogi na spotkanie ze znajomym myślałam tylko o tym.

***

Obeszliśmy chyba całe miasto. Strasznie bolały mnie nogi.
-Powinnam już wracać.
-Odprowadzę Cię.
Matt był jak wymarzony książę z bajki. Miły, zabawny, uroczy, mega przystojny, taki o którym marzyła każda dziewczyna.
Zatrzymaliśmy się pod moim domem.
-Dziękuje spacer był cudowny!
-Też tak myślę- zbliżył Się do mnie i delikatnie musnął moje usta. Pocałunek był inny niż Jai’a. Jai całował bardziej… UJHBGV NIE MYŚL O JAI’U KIEDY CAŁUJESZ SIĘ Z INNYM. Odsunęłam się od niego-Dobranoc.
Wbiegłam do pokoju Weroniki.
-Musimy pogadać! – Opowiedziałam jej wszystko, od spaceru po myśl o Jai’u- Co ja mam zrobić?
-Nic, jesteś zakochana.

~*~

Hej! Wiem rozdział też mi się nie podoba, ale nie miałam weny a chciałam dodać rozdział. Ten pisałam sama bo Ronnie pojechała na Islandie... ŻAL MI JEJ <3
Zamówiłam szablon, powinien być w sobotę! Do zobaczenia!
Julia xoxo