wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 6

Julia’s POV
Ronnie nie ma już od pół godziny, bagaże są na górze a ja piję herbatę z jej ciocią. Gdzie ona do cholery jest?
-Nie wie może pani gdzie jest Weronika?
-Kochanie nie mam pojęcia… Alicie’a dość oglądania telewizji na dziś! Śmigiem na górę! – 5 letnia kuzynka Ronnie jest bardzo grzeczna, ale tylko przy matce. Zdążyłam już to zauważyć będąc tu godzinę. Malutka pobiegła do swojego pokoju a do domu weszła moja przyjaciółka.
-Julia ubieraj się! Chłopaki pokażą nam miasto!
-Co? Kto taki?- wyszłam na dwór  i zobaczyłam pięciu bardzo przystojnych facetów. Jeden z nich uśmiechnął się słodko.
-Emm.. Weronika, kim oni są?
-Aaa to ..
-Janoskians! – krzyknął jeden z bliźniaków.
-Okey… Jesteś pewna, że to nie pedofile? –powiedziałam po polsku.
-Tego nie wiem, ale przekonamy się!- pociągnęła mnie w ich stronę.
-To jest Julia- uśmiechnęłam się szeroko.
-To jest James, Beau, Jai i Luke. A ja jestem Daniel!

Podczas pokazywania nam miasta chłopcy przytulali i szczekali na innych ludzi. Byłyśmy  całe czerwone i nie mogłyśmy przestać się śmiać. Dawno nie widziałam na jej twarzy uśmiechu. Zmęczona usiadłam na plaży. Obok mnie pojawiła się Weronika z całą resztą.
-Opowiedzcie coś o sobie –zaproponowałam.
-A nie łatwiej byłoby ci obejrzeć Q&A?
-Słucham? – James wyciągnął swojego Iphone i włączył filmik.
-Wow- tylko to zdołałam powiedzieć gdy zobaczyłam że mają ponad 1 milion subów.
-Po co im pokazałeś? Teraz będą chciały autografy itp.
-Haha możesz pomarzyć! – odpowiedziała Ronnie i pokazała Danielowi język .
-Już je lubię – odpowiedział Jai i znowu uśmiechnął się słodko, a mi nagle zrobiło się gorąco.
-Idziemy się czegoś napić? – zaproponował Luke. Wstaliśmy, otrzepaliśmy się i ruszyliśmy w stronę jednego z Club’ów.  Neonowe fotele i barek wyglądały rewelacyjnie w połączeniu z czernią. Usiedliśmy przy jednym ze stolików.

Weronika’s POV

-Co chcecie do picia? – spytał Daniel.
-Weź nam to co zawsze – odpowiedział Beau.
-A wy?
-To co wy!
-Ale to jest dość mocny drink i nie wiem czy…
-Czy co?! Zakład, że wypije więcej od ciebie?
-Okay – Jai tak po prostu przyjął zakład. Wiedziałam, że z tego nic dobrego nie będzie.
Po 30 minutach Julia nie mogła ustać prosto, mimo to ciągle piła. Wiedziałam, że jej nie powstrzymam, jest mega uparta. Wstałam i ruszyłam w kierunku parkietu.
-A gdzie się wybierasz?
-Potańczyć.
-Idziemy z tobą! – Wszyscy prócz Julii i Jai’a szaleliśmy na parkiecie. Po chwili wokół mnie zgromadziło się pełno facetów. Jeden z nich zaczął mnie dotykać i coś szeptać do ucha. Było czuć od niego nadmiar alkoholu. Szybko ruszyłam do stolika, chciałam wrócić do domu. Nie zastałam nikogo. Pierwsza moja myśl była taka, że Julia jest w toalecie i wymiotuje. Pobiegłam tam i nie mogłam uwierzyć w to co się działo. Li całowała się z jednym z bliźniaków. Wtedy poczułam ten sam okropny zapach. Stał za mną i całował mnie w szyje. Chwyciłam moją przyjaciółkę i wyprowadziłam z klubu. Wsiadłyśmy do taksówki i jechałyśmy spokojnie do domu.
~*~

Hejka! Rozdział mi się nie podoba, ale nie miałam weny. Przepraszam.
Byłam też trochę smutna bo mamy 9 informowanych a tylko 4 komentarze pod ostatnim postem. Nie chodzi mi o to, że chcę jak najwięcej pochwał. Chciałabym wiedzieć ile osób to czyta, komu się podoba, co zmienić ... Jeśli czytacie to zostawcie chociaż ':)'
Chciałam bardzo podziękować komentującym! JESTEŚCIE WIELCY!
Do zobaczenia!
Julia : *

czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 5

Weronika's POV:

Po kilkunastu godzinach lotu w końcu wylądowaliśmy. Na lotnisku czekała na nas moja ciotka, której nie widziałam od 10 lat, nawet zapomniałam jak wygląda, dobrze, że rodzice dali mi jej zdjęcie. Z moich zamyśleń wyrwała mnie Julia, która wskazała brodą na jakąś kobietę, trzymającą tabliczkę z moim i Julki nazwiskiem.
- To pewnie twoja ciocia, chodź! - Krzyknęła Julia i zaczęła mnie ciągnąc w stronę kobiety, która miała być moją ciotką.
- Okej, ide. Uspokój się Li!  - zaczęłam usakajać przyjaciółkę i podeszłyśmy do niej w spokoju.
- O! Weronika i Julia! Myślałam, że będziecie później, chodźcie szybko, taxi czeka. - Przytuliła nas ciocia i popędziła w stronę wyjścia.
- Jezu jakaś dziwna ta twoja ciotka, dopiero co się poznałyśmy i już mamy gdzieś jechać, haha. 
- No nie wiem, może jedziemy do domu? Zresztą ktoś musi zwiedzić miasto, halo? - powiedziałam z uśmiechem na twarzy, może ta cała przeprowadzka, nie była takim złym pomysłem?
- No tak, masz rację haha. Wiesz może czy ta twoja ciocia ma jakiegoś przystojnego syna? - zapytała przyjaciółka z szerokim uśmiechem. Eh, cała ona, ale w sumie sama chciałabym wiedzieć czy mam jakiegoś przystojnego kuzyna czy nie.
- Nie mam pojęcia, ale jak dojedziemy do domu to się przekonamy skarbie. A teraz idź szybciej bo nam ciotka znika! - zaczęłam pospieszać Li, coś roztrzepana jest ostatnio, ale nie ma co sie jej dziwić, tak z dnia na dzień przeprowadziłyśmy się z Polski do Australii, eh.
Po 30 minutach jazdy taksówką dojechaliśmy jak mi się wydaje na miejsce. Nie zdążyłam wyjść z pojazdu a Li zaczęła wykrzykiwać moja imię.
- O MÓJ BOŻE RONNIE CZY TY TO WIDZISZ? JA PIERDOLE PATRZ NA TEN DOM JEZU CZY TO NIEBO?
- Zamknij się idio... WOW JEZU LI CZY TO SEN? - Przed naszymi oczami stał przepiękny, wielki, chyba największy jaki dotąd widziałam dom, przed nim stała przecudowna fontanna, cudowne podwórko, po prostu dom marzeń.
- I jak dziewczyny? Podoba Wam się dom? - Zapytała z anielskim uśmiechem.
- Jeju tak, jest przecudowny! - Opowiedziałyśmy razem z przyjaciółką po czym zaczęłyśmy się śmiać a ciocia razem z nami.
- No to się cieszę, weźcie walizki i idźcie wybierać pokoje kochane! - Krzyknęła ciocia a my zrobiłyśmy tak jak kazała. Weszłyśmy do domu i szczęki automatycznie opadły nam na podłogę. Podwórko to nic w porównaniu do tego jak dom wyglądał w środku.
-Weronika, czy ty widzisz to samo co ja?
- Tak, Julia, jezu jesteśmy w raju chyba.
- O mój boże chyba tak. 
- Okej, chodźmy wybierać pokoje, nie będziemy przecież tu stać do usranej śmierci i podziwiać ten zajebisty dom. - powiedziałam z przyjaciółki i nie czekając na jej odpowiedź wbiegłam po schodach. Po przeglądnięciu wszystkich pokoi wybrałam przepiękny duży pokój z łazienka i balkonem. Cały w odcieni bieli, królewskie łóżko, na którym z pewnością zmieściłoby się nie mniej jak 7 osób. Po prostu pokój marzeń. - JULIA WYBRAŁAŚ JUŻ SWÓJ POKÓJ? - krzyknęłam do przyjaciółki.
- Nie krzycz tak, jestem tuż za ścianą! - usłyszałam odpowiedź Li i pobiegłam do jej pokoju,żeby zobaczyć jaki wzięła. Jej pokój i mój był praktycznie taki sam, różniły się tylko kolorami, jej pokój był w odcieni kawy z mlekiem. - I jak? Podoba się tobie mój pokój? - zapytała przyjaciółka z szerokim uśmiechem.
- Tak, jest przepiękny, w sumie taki sam jak mój, różnią się tylko kolorami, ale jest przepiękny. - odpowiedziałam przyjaciółce rozglądając się po pokoju.
- To jest pokój moich marzeń,jejku kocham twoją ciocię za to jezu. - Julia wskoczyła na łóżko i zaczęła skakać oraz śpiewać jakąś piosenkę. - Może przejdziesz się do sklepu po lody czy coś, a ja wniosę nasze bagaże? - Zapytała przyjaciółka robiąc przy tym oczy szczeniaka, jezu nigdy jej nie potrafiłam odmówić.
- Dobra, idę, a Ty spróbuj niczego nie popsuć. Kocham Cię i zaraz będę, pa! - krzyknęłam do przyjaciółki i wyszłam z domu.
Po kilku minutach drogi znalazłam jakiś sklep, jednak to był sklep z jakimiś częściami do rowerów,deskorolek czy coś.
- No zajebiście. - powiedziałam do siebie, a ludzie patrzyli na mnie jak na jakąś idiotkę, kilka osób nawet próbowało powtórzyć to co powiedziałam, śmiesznie to wyglądało jezu haha idioci. Spojrzałam za okno i coś a raczej ktoś przykuł moją uwagę. Grupka chłopaków która jadła w parku idk co to było, mięso? Chyba, jezu jakieś dziwaki, ale może mi pomogą dostać się do jakiegoś sklepu, bo ja raczej tak szybko sama niczego nie znajdę.
- Um cześć, przeszkadzam Wam może? - Zapytałam grzecznie chłopaków.
- No może trochę, właśnie nagrywamy nowy filmik, chcesz się przyłączyć? - Zapytał mnie przepiękny zielonooki.
- Um nie, właściwie to ja chciałam Was o coś poprosić, a wię... - nie zdążyłam powiedzieć bo jeden z jak mi się wydaje bliźniaków mi przerwał.
- Autograf czy zdjęcie? - zapytał z przecudownym uśmiechem.
- Co? Haha, jaki autograf i jakie zdjęcie? Chciałam Was się zapytać gdzie Tu jest jakiś sklep, bo chce kupić jakieś lody czy coś. Ale jeżeli Wam przeszkadzam to idę, poproszę kogoś innego o pomoc, miło było, pa! - Odwróciłam się i zaczęłam oddalać kiedy drugi z bliźniaków złapał mnie za nadgarstek i zapytał.
- To ty nie wiesz kim jesteśmy?
- No a czy wyglądam na kogoś kto wie kim jesteście? - zapytałam bruneta.
- Ok a więc ja jestem Jai - wskazał na siebie - To mój brat bliźniak Luke - wskazał na drugiego bliźniaka - a  to nasz brat Beau - przytulił zielonookiego - To jest James - wskazał palcem na wysokiego równie przystojnego chłopaka - A to jest Daniel, ale mówimy na niego Skip - pokazał i pocałował w policzek ostatniego chłopaka, aha to było dziwne - i razem jesteśmy THE JANOSKIANS - krzyknęli razem. - A Ty? Jak masz na imię? - zapytał Jai.
- Okej... Miło mi Was poznać, ja jestem Weronika ale możecie mówić mi Ronnie, przeprowadziłam się z Polski tutaj do mojej cioci razem z moją przyjaciółką Julią. - odpowiedziałam z uśmiechem. - To jak powiecie mi gdzie ten sklep? - zapytałam janoskians.
- Pewnie, chodź! Nie wiem czy wiesz, ale jesteś wielką szczęściara, że poznałaś Janoskians! - Powiedział Skip i poszliśmy w stronę jak mi się wydaje sklepu. 
Po kilku minutach drogi stwierdziłam, że z tymi chłopakami przypał wyjść na miasto ciąge się drą, szczekają na ludzi i rzucali się tym mięsem, które wcześniej jedli. Jezu co za zwierzaki, ale są spoko, czuję, że razem z Julią się z nimi zaprzyjaźnimy.

~*~

Na początku chcę Was przeprosić za to, ze rozdział jest tak późno:( Nie miałam weny przepraszam:( 
Ten rzodział pisałam dosłownie 15 minut. Taką wene miałam że ja pierdole haha:D
W KOŃCU POJAWILI SIE CHŁOPCY YAAAAAY! eszyscy się cieszą lalalaallalal haha
no mam nadzieje, ze rozdział sie podoba:) + nastepny pisze Julia także no:D haha oki buziaczki kocham was bardzo<3 
siemson!
Weronika x

Zapisujcie się do listy informowanych! Zakładka znajduje się po lewej stronie bloga! x

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

środa, 12 lutego 2014

Rozdział 4

Julia’s POV 

W połowie drogi zatrzymałam się . Przecież napisali kartkę, że będą późno. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Jest godzina 22:32 na pewno ich jeszcze nie ma.  Późno u nich znaczy koło 2 w nocy. Nogi zaprowadziły mnie pod dom Weroniki. Stałam przed jej drzwiami, nie wiedziałam czy zapukać. Twarz miałam całą zapuchniętą od płaczu. Zapukać czy nie? Kiedy tak rozmyślałam drzwi otworzył mi nie kto inny jak Ronnie (przezwisko Weroniki).
-Matko boska! Co się stało?- już otworzyłam usta żeby coś powiedzieć, ale ona chwyciła mnie za rękę i wciągnęła do swojego domu i posadziła mnie na kanapie – Powiedz co się stało… 
Opowiedziałam jej o moim zdarzeniu, z każdą chwilą jej oczy rozszerzały się coraz bardziej. Gdy skończyłam opowieść zza uchylonych drzwi wyszedł jej tata. 
-Nie wiedziałem, że sprawa jest aż tak poważna…

Weronika’s POV

-Nie rozumiem… - mój tata westchnął i usiadł koło nas na kanapie.
- Byłem trochę starzy od was. Zacząłem brać narkotyki, na początku robiłem to od czasu do czasu.Chciałem zapomnieć o niezapłaconych rachunkach, czynszu… Potem się uzależniłem, nie mogłem przestać. Zaczynało mi brakować pieniędzy, raz mój diler zaproponował, że załatwię jedną sprawę i będę miał dużą zniżkę. Wtedy była to dla mnie propozycja nie do odrzucenia. Zgodziłem się, nie pytając co mam zrobić. Miałem wyciągnąć pieniądze od pewniej dziewczyny. Chciałem zrezygnować, ale mi grozili. Poszedłem do niej i zacząłem jej grozić. Powiedziałem, że jutro mają być pieniądze, albo ją zabije. Nie zrobiłbym tego, to oczywiste. Następnego dnia się powiesiła. Odebrała sobie życie przeze mnie – do oczu napłynęły mu łzy- Poszedłem na jej pogrzeb, patrzałem na jej rodzinę. Żałowałem, tak bardzo żałowałem. Parę dni po jej śmieci dostałem list: ‘Zemsta będzie słodka, zabiłeś bliską nam osobę,odwdzięczymy się tym samym’. Ja nie chciałem, nie wiedziałem, że to się tak skończy. Wyprowadziłem się z Australii i przyjechałem do Polski. Chciałem o wszystkim zapomnieć, ale teraz to wróciło… Wasze życie jest zagrożone- podeszłam i przytuliłam go. 
-Co mamy zrobić?- zapytała zdezorientowana Julia.
-Proponuje wyjazd…
-Ale tak po prostu?! Niby dokąd?!
-Rozmawiałem z ciocią w Australii. Znajdzie się jakieś mieszkanie, wizę też da się załatwić. 
-Mamy to wszystko zostawić? – Do rozmowy włączyła się Li (przezwisko Julii).
-Chcecie ryzykować swoje własne życie? Porozmawiam z twoimi rodzicami Julia...

Nie wiem jak to się stało, ale właśnie siedziałyśmy w samolocie do Melbourne. Myślałyśmy, że już nic nam nie grozi, byłyśmy w ogromnym błędzie…

~*~

Witam! Rozdział krótki, ale jest szybciej niż miał być .Mam nadzieje, że wam się podoba chociaż nic się nie dzieje, ale to dopiero początek :)
W następnym rozdziale powinni się pojawić Janoskians! Dziękujemy za wszystkie komentarze i wyświetlenia! KOCHAM! <3 
Papa! <3

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 3

*przeczytajcie notkę pod rozdziałem*


Weronika's POV


Za 10 minut ma przyjść do mnie Julia i razem mamy przygotować się do imprezy. Szczerze? Dalej nie wiem czy to jest dobry pomysł z tym wyjściem, ale już obiecałam Julii. Jeszcze chwile rozmyślałam, kiedy przyjaciółka weszła do mnie do pokoju.
- Hej mała, gotowa? - zapytała Julia z szerokim uśmiechem.
- No nie bardzo, nawet nie mam przygotowanych ubrań na tą imprezę. - wzruszyłam obojętnie ramionami.
- No to na co czekasz? Za półtorej godziny wychodzimy! Pokazuj co masz w szafie! - Wykrzyczała przyjaciółka i zaczęła grzebać mi w garderobie. Po chwili wyszła z obcisłą małą czarną i czerwonymi szpilkami. - I do tego smoky eye.
- Nie ma mowy, nie założę tego. - Zaczęłam się spierać z Julią ale oczywiście ona wygrała, nie miałam z nią żadnych szans, bo jest najbardziej upartą osobą na tym całym pieprzonym świecie.
- Weronika! Wyjdź z tej garderoby i się pokaż! Teraz!
- Już idę, co tak krzyczysz idiotko! - spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że w sumie nie jest tak źle, wyszłam a Julia zakryła usta, nie wiem czy z wrażenia (mam nadzieje, że tak) czy chciała stłumić śmiech.
- Boże Weronika! Wyglądasz cudownie! Na imprezie kazdy chłopak będzie Twój! A teraz chodź zrobimy Ci fryzurę i makijaż! 
- Ty również wyglądasz ślicznie! Ta brzoskwiniowa sukienka i lity* wspaniale razem współgrają, wyglądasz cudownie. - pochwaliłam przyjaciółkę, bo wyglądała bosko. Zawsze zazdrościłam jej tego, że tak ładnie dobierała ze sobą ubrania i kolory, mogłaby być jakąś projektantką czy coś.
- Dziękuje, a teraz szybko! Pośpiesz się bo się spóźnimy! - Jak zawsze Julia histeryzuje, czasami bardzo irytujące jest to, że ona nienawidzi się spóźniać.
- Okej, okej. Już idę. - Po 30 minutach w końcu wyszłyśmy z domu, stwierdziłyśmy, że nie będziemy iść na piechotę, bo to trochę daleko i mamy buty, w których nie dojdziemy tam w ciągu kolejnych 30 minut więc zamówiłyśmy taksówkę, która przyjechała po 10 minutach. 
Na imprezie było już sporo ludzi, trochę się chyba spóźniłyśmy, ale Julia raczej nie ogarnęła, bo nic nie mówiła. Wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli jakbym im coś zrobiła, czułam się trochę dziwnie, ale Julia aka moja wybawczyni przyniosła drinki i zaczęła się zabawa. Przyjaciółka zauważyła jakiegoś chłopaka nie wiem na imię miał chyba Damian, i poszła z nim tańczyć. Po kilku minutach stania tak bezczynie podszedł do mnie jakiś chłopak i zaproponował taniec, nie znałam go ale pomyślałam sobie 'czemu nie?' i poszłam z nim. Tańczyliśmy chwilę i poczułam wibrację telefonu, więc przeprosiłam chłopaka i wyjęłam telefon, co było dużym błędem. Zakryłam usta i pobiegłam szukać Julii. Słyszałam w oddali jak chłopak, z którym tańczyłam pytał 'Czy coś się stało?' ale nie odpowiedziałam. Po chwili znalazłam ją przytulająca się z tym Damianem.
- Julia! - krzyknęłam, ale chyba mnie nie usłyszała więc złapałam ją za nadgarstek.
- Jezu Weronika co znowu? Przyszłyśmy tutaj dobrze się bawić! Prze... - nie dokończyła bo pokazałam jej treść SMS'a.

Od: ANONIMOWY
Treść: Wyglądasz bardzo seksownie w tej małej czarnej, ciekawe jak byś wyglądała w tym kolorze w trumnie.

- Jedziemy do twoich rodziców, teraz! - wykrzyknęła Julia i zaczęła iść w stronę wyjścia.
- Nie, Ty zostań, baw się ja wezmę taksówkę i pojadę sama. - powiedziałam do przyjaciółki i wyszłam zostawiając ją tam.


Julia's POV:

- Przepraszam Cię Damian, ale muszę już iść, spotkamy się później, przepraszam. - powiedziałam do chłopaka, jego twarz trochę posmutniała, ale to nie moja wina, że nie potrafię się bawić, jak nie ma ze mną mojej przyjaciółki.
- To może Cie odwiozę do domu? - zapytał Damian z uśmiechem na twarzy.
- Nie, jesteś pijany, daj sobie spokój, przejdę się. Baw się dobrze, pa! - Pocałowałam go w policzek i wyszłam z domu Ali, nawet się z nią nie przywitałam, ale mówi się trudno.
Szłam do domu myśląc kto normalny wysyła takie SMS'y, na pewno żaden zdrowy na umyśle człowiek, Weronika nie dość, że jeszcze się do końca nie pozbierała po pogrzebie to jeszcze na domiar złego te anonimowe SMS'y od jakiegoś idioty. Z moich przemyśleń wybudził mnie jakiś dźwięk, tak jakby ktoś mnie śledził. Odwróciłam się, ale nikogo nie zauważyłam, więc szłam dalej. Po chwili ktoś złapał mnie za ramię, zakrył usta ręką i przygwoździł do ściany. Zaczęłam się wyrywać, łzy natychmiast popłynęły mi z oczu. Nigdy nie bałam się tak bardzo, ugryzłam go w rękę i zaczęłam krzyczeć. Napastnik uderzył mnie w twarz a ja upadłam na asfalt. Pochylił się nade mną.
- Najpierw zabiję Weronikę, a potem Ciebie. Miej lepiej oczy dookoła głowy skarbie, bo nie wiadomo kiedy spotkamy się kolejny raz. - Powiedział po czym uciekł, a ja zostałam sama. Zdjęłam buty i pobiegłam w stronę domu. Bałam się, tak cholernie mocno się bałam. Mam nadzieję, że chociaż rodzice będą w domu.


~*~
* to są takie buty jakby ktoś nie wiedział -> *klik*

Hej!!!!!!!!!!! Na początku chciałam Was BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO przeprosić, że rozdział jest tak późno. Pisałam go chyba z 4 razy omg, ale w końcu mi wyszedł. 
I chciałam Wam podziękować za ponad 900 wyświetleń, jezu popłakalam się dzisiaj haha eirlgfkje<3 kocham was bardzo mocno, jesteście najlepsi!!!!!!!!!!
A teraz trochę mniej przyjemna sprawa, czemu pod 2 rozdziałem są tylko 2 komentarze? Wiem, zachowujemy się dziwnie i w ogóle, że tylko to sie dla nas liczy ale serio, komentarze BARDZO motywują do dalszego pisania. Napiszcie chociaż ':)' jeżeli czytacie, to dla was tylko kilka sekund a my sie z tego kolejne kilka dni bedziemy cieszyć, chcę wiedzieć ile osob to czyta i co myślicie na temat tego bloga i czy w ogóle jest sens pisania, bo skoro nikt tego nie czyta to po co ciągnąć to dalej?
Oki, chciałabym Wam jeszcze raz podziękować za ponad 900 wyświetleń <3 kocham was najmocniej:*
Aha! i jeżeli macie jakieś pytania albo uwagi to śmiało piszcie w komentarzach albo do nas na twitterze!
Mój twitter: @brookssparadise
Twitter Julki: @4BestFriends4
Weronika

Zapisujcie się do listy informowanych! Zakładka znajduje się po lewej stronie bloga!

KAŻDY KTO CZYTA NIECH NAPISZE W KOMENTARZU CHOCIAŻ ':)' TO NAS BARDZO MOTYWUJE!

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 2

Julia’s POV

Siedziałam właśnie na ostatniej lekcji, matmie. Nie mogłam się skupić, nie dlatego, że naszej cudownej pani, tłuszcz wylewał się z pod ciasnej bluzki. Myślałam, kto mógł wysłać Weronice tego SMS’a? Po co to robił? Może to żart? Jak tak to nie śmieszny. Nurtowało mnie to. Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy wybiegli z klasy. Podeszłam do mojej przyjaciółki i w ciszy ruszyłyśmy do szafek. Widać było po jej wyrazie twarzy, że też myśli tylko o groźbie.
-Za dwie minuty przy głównym wyjściu? -Okej- powiedziała zamyślonym głosem. Strasznie mi było jej żal, dopiero co straciła siostrę, jej rodzice nie mogą się pozbierać. Oliwia jest w totalnej rozsypce a Lucas cały czas chodzi zamyślony. Dotarłam do szafki, otworzyłam ją, wyciągnęłam książki i wpakowałam je do torby. Po drodze do wyjścia uśmiechnęłam się do paru osób. Właśnie! Dzisiaj piątek!
Zobaczyłam ją, stojącą przy wyjściu. Podeszłam i zaczęłam rozmowę.
-To na pewno jakiś żart, ale powinnyśmy powiedzieć o tym twoim rodzicom. -Nie wiem czy chce im nakładać kolejny problem.
-Ktoś Ci groził, nie możesz tego tak zostawiać! -Może.. chyba masz racje. -Ja ją zawsze mam- wywołałam na jej twarzy uśmiech. Szłyśmy dalej rozmawiając i się śmiejąc.


Weronika’s POV

-Chcesz żebym poszła z tobą?- Nie chciałam jej w to wciągać, ale potrzebowałam jej.  U niej w domu pewnie nikogo nie ma, jej rodzice mają własną firmę. Radziła sobie sama przez tyle lat. Podziwiam ją, ja bez niej nie dałbym sobie rady.
-Pewnie- pchnęłam drzwi i rzuciłam torebkę obok wieszaka- Już jestem! – poszłyśmy do kuchni i usiadłyśmy przy blacie. Moja mama gdy tylko nas zobaczyła to się uśmiechnęła.
-Jak tam w szkole?
-Mamo, musimy porozmawiać – wyjęłam telefon z kieszeni, wyświetliłam SMS’a i podałam go mamie. Moja mama spojrzała na wyświetlacz i zakryła usta dłonią.
-Lucas!- mój tata zszedł powoli po schodach. Oliwia wskazała na mój telefon. Chwycił go, przeczytał krótki tekst i zamyślił się- Co o tym myślisz? –brak odpowiedzi- halo?!- ocknął się jakby z transu, po czym odłożył mojego iPhona na stół.
-To pewnie jakiś żart.
-Kotku, nie wydaje mi się. Może powinieneś im powiedzieć...
-Nie! To na pewno głupi żart! Dziewczyny idźcie na górę- zabrałam telefon i poszłam z Julią na górę. Położyłyśmy się na moim łóżku i włączyłyśmy laptopa. Na facebook’u było pełno pytań typu: ‘Co ubieracie na imprezę?’ Sprawdziłyśmy o co chodzi i okazało się, że dzisiaj u Ali nikogo nie ma w domu i organizuje imprezę.
-A może byśmy poszły? – zaproponowała przyjaciółka.
-To chyba nie jest dobry pomysł.
-Niby czemu? Przydałoby się trochę rozluźnić.
-No niby tak, ale ja jeszcze jestem w żałobie…
-Wiesz, że nie robisz dobrze nie? Iza na pewno by tego nie chciała.
Na pogrzebie obiecałam sobie, że nie załamie się i będę żyć dalej. Iza by tego chciała. A ta impreza to jest dobry początek. Uśmiechnęłam się do Julii, chyba wiedziała co to znaczy.



~*~ 

Hej!! Dodaje rozdział już dziś bo spisaliście się rewelacyjnie! 700 wyświetleń i 30 komentarzy!! <3 DZIĘKUJE!
Nie zwracajcie uwagi na błędy, sprawdzimy później. Chciałyśmy jak najszybciej dodać więc, wybaczcie : ))
Następny rozdział pisze Weronika : 3
JESZCZE RAZ DZIĘKUJE!
Julia : *

niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 1

Weronika's POV


*tydzień po pogrzebie*

Jest mi ciężko, tęsknie za Izą, brakuje mi jej piskliwego głosu. Muszę iść do szkoły, nie wiem po co, skoro i tak nie będe mogła skupić się na lekcjach, cały czas myślę o Izie, o tym kto mógł jej to zrobić i jaki był tego wszystkiego cel. Od dnia pogrzebu spałam tylko kilka godzin, podchodzę do lustra i widzę zupełnie inną dziewczynę, inna niż przynajmniej 2 tygodnie temu, oczy podkrążone i czerwone od płaczu oraz bezsenności. Za 2 godziny przyjdzie po mnie Julia a ja nawet pięciu minut nie spałam. Weszłam pod prysznic, umyłam ciało oraz włosy, pomyśłałam trochę nad sensem swojego życia i doszłam do wniosku, że trzeba żyć teraźniejszością a nie przeszłością. Wyszłam spod prysznica i zaczęłam suszyć włosy, kiedy już skończyłam poszłam sie ubrać a następnie pomalować. Stanęłam przed lustrem i ledwo co się poznałam. Nie wyglądałam tak ładnie od kilku tygodni.
Rodzice zawołali mnie na śniadanie, więc wzięłam plecak z książkami i zeszłam na dół po drodze zakładając swoje ulubione białe converse. Po 15 minutach usłyszeliśmy dzwonek do drzwi
- To pewnie Julia, okej ja ide pa, kocham was! - krzyknęłam do rodziców i wyszłam do przyjaciółki, która już na mnie czekała.
- Cześć skarbie jak sie trzymasz? - zapytała mnie troskliwie przyjaciółka, zawsze mogłam na nią liczyć, nie wiem jakbym sobie bez niej poradziła, podczas tego okropnego dla mnie tygodnia odwiedzała mnie codziennie po szkole, to znaczy bardzo dla mnie wiele. - Weronika, ocknij sie.
- Przepraszam, tak trzymam się, jest ciężko ale sobie poradze. W końcu jestem Weronika waleczna, nie? - odpowiedziałam jej z uśmiechem.
- Tak, a teraz chodź idziemy bo sie spóźnimy do szkoły! - Julia zaczęła nas pośpieszać, nienawidziła spóźniać się do szkoły, jeszcze na domiar złego pierwszy mamy polski a pani Nowak jest strasznie upierdliwa i nienawidziła jak uczniowie spóźniali sie na jej lekcje, z resztą ona niczego nie lubiła, wszystko i wszyscy zawsze jej przeszkadzali.
Po 10 minutach drogi i gadania o niczym dotarliśmy do mojego ulubionego miejsca zwanego szkołą, nienawdziłam tu być, jeszcze po tym wszystkim co sie wydarzyło miałam wrażenie, że każdy się na mnie patrzył, nie podobało mi się to ani trochę. 
- Julia, czemu oni wszyscy się na mnie patrzą? Mam coś na twarzy? Rozmazałam się? - zapytałam przyjaciółkę, kiedy weszliśmy do środka szkoły.
- Nie, wyglądasz pięknie, nie przejmuj się nimi, nie zwracaj na nich w ogóle uwagi. - zaczęła mnie uspokajać, może trochę to pomogło ale chyba nie tak bardzo jak powinno, ale mimo wszystko trochę sie uspokoiłam.
- Masz racje. Okej ide do swojej szafki, spotkamy się na polskim, pa skarbie! - przytuliłyśmy się i każda poszła w strone swojej szafki. Miałam już ją otwierać gdy usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS'a. Wyjęłam telefon i to co przeczytałam zmroziło mnie.


Julia's POV

Jest godzina 5:30 a ja od 20 minut już nie śpie. To do mnie nie podobne, zazwyczaj śpie do 6:30 i ledwo co sie zdążam wyrobić. No nic, trzeba wstać, ogarnąć się i iść po Weronike, ciekawe czy już nie śpi, pewnie nie, po tym wszystkim prawie w ogóle nie sypia, w sumie nie dziwie się jej, strata siostry... To bardzo wielka krzywda dla jej rodziny, zwłaszcza dla Weroniki, bo ona z Izabelą bardzo się kochały, były siostrami idealnymi, nie wiem dlaczego ktoś ją zabił, ale mam nadzieje, że policja znajdzie tego kto to zrobił, chociaż kto wie, z tą policją dzisiaj to nigdy nic nie wiadomo...
Po jeszcze kilku minutach rozmyślania wygramoliłam się z łóżka, poszłam wziać prysznic, ubrac się, pomalować i zejść na dół na śniadanie. Jak zwykle rodziców nie ma w domu, eh typowe u nich. Kiedy skończyłam jeść sniadanie i wkładałam brudne naczynia do zmywarki zauważyłam kartke od nich
'Będziemy późno, nie czekaj na nas. Kochamy Cię.
Rodzice'
Jak zawsze, nigdy nie mają dla mnie czasu, a jak już znajdą to tylko chwile... Wyszłam z domu i na powoli nie śpiesząc się ruszyłam w strone domu Weroniki. Szłam tak z 15 może 20 minut. Drzwi otworzyła mi Weronika, nie poznałam jej, wyglądała ślicznie, tak dziewczęco, brakowało mi tego widoku. 
- Cześć skrbie, jak się trzymasz? - od razu zapytałam z troską, martwiłam się o nią tak bardzo... Była dla mnie wszystkim. Nigdy nie marzyłam nawet o takiej cudownej przyjaciółce jaką ona jest. - Weronika, ocknij się. - machnęłam jej ręką przed twarzą, żeby przestała tak rozmyślać.
- Przepraszam, tak trzymam się, jest ciężko ale sobie poradze. W końcu jestem Weronika waleczna, nie? - powiedziała z uśmiechem na co odpowiedziałam jej tym samym. Brakowało mi jej uśmiechu, był taki piękny, ostatnio rzadko się uśmiechała, ale nie dziwię się jej, po tym wszystkim co przeszła.
- Tak, a teraz chodź idziemy bo sie spóźnimy do szkoły! - spojrzałam na zegarek i odpowiedziałam. Nie lubiłam się spóźniać do szkoły, nie to, żebym lubiła szkołę, po prostu nie chciałam mieć niepotrzebnych nieobecności na lekcjach. Jeszcze dziś zaczynam polskim, boże jak mnie ta idiotka Nowak wkurza, czepia sie mnie o dosłwnie wszystko, zresztą nie tylko mnie. Stara jędza.
Po kilku może kilkunastu minutach doszłyśmy do szkoły, Weronika wydawała się byś trochę speszona nie wiem czemu, może dlatego, że nie było jej tutaj tydzień?
- Julia, czemu oni wszyscy się na mnie patrzą? Mam coś na twarzy? Rozmazałam się? - zapytała przestraszona Weronika, to już wiem, dlaczego myślałam,że czuje sie speszona. Spojrzałam na nią i nie była brudna na twarzy, wyglądała ładnie, z resztą jak zawsze.
- Nie, wyglądasz pięknie, nie przejmuj się nimi, nie zwracaj na nich w ogóle uwagi. - odpowiedziałam przyjaciółce, próbowałam ją uspokoić i chyba mi się udało, bo wydawała się bardziej obecna.
- Masz racje. Okej ide do swojej szafki, spotkamy się na polskim, pa skarbie! - powiedziała Weronika. Ona ma szafke tak po środku szkoły a ja na końcu, niestety nikt nie chciał się z żadną z nas zamienić więc już zostało tak jak jest.
- Narazie! - krzyknęłam, ale chyba mnie już nie usłyszała.
Podeszłam do szafki, włożyłam do niej nie potrzebne mi na raziezeszyty i wyjęłam książki do języka polskiego. Zaczęłam iść w kierunku sali lekcyjnej gdy podbiegła do mnie przerażona i prawie z płaczem Weronika, która zaciskała w ręku swój telefon.
- Weronika, co się stało?! - zapytałam i przytuliłam przyjaciółkę, ona pokazała mi telefon i zaczęłam czytać treść SMS'a.

Od: ANONIMOWY  
Treść: 'Twoja siostra Izabela nie żyje, Ty będziesz następna'

- Ja pierdole - przeklnęłam pod nosem. - Chodź jedziemy do twojego domu, trzeba to pokazać twoim rodzicom.


~*~

Ok na początek chciałabym wam podziękować za 11 komentarzy i ponad 300 wyświetleń, jejku jesteście cudowni kdcjns. Julia jak to zobaczyła to skakała ze szczęścia haha:D
w ogóle dzisiaj sie o śmierć otarłam omg. Moja mama poprosiła mnie żebym umyła schoody to oki no pójde umyć i wiecie co? Chciałam przepuścić mojego kotka żeby sobie zszedł ze schodów i wyleciałam przez barierki omg a ja zamiast wstać czy coś zaczełam sie śmiac boze:( haha a potem płakałam ale oki nic haha
Aha! i chciałabym was prosic o wyrozumiałość, to moje pierwsze fanfiction jak juz pisałam i mogą być jakies bledy ale mam nadzieje ze daje rade:)
+ Nie wiem, kiedy bedzie 2 rozdział, bo pisze go Julia, mam nadzieję, że niedługo:)
Weronika.

Jeżeli czytacie, na prawdę, komentujcie, to nas strasznie motywuje, proszę was:)

Zapisujcie się do listy informowanych! (zakładka z lewej strony bloga:)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

sobota, 1 lutego 2014

Prolog

Julia's POV

Niedawno zaczął się nowy rok szkolny. Miał przynieść szczęście, dobre oceny. 
Co takiego podarował? Śmierć. 
Stałyśmy na cmentarzu pełnego ludzi. Izabela miała wielu przyjaciół, była cudowną osobą. Czemu to spotkało właśnie ją?
 Ktoś miał jakiś motyw żeby ją zabić? 
Raczej wątpię, była bardzo miła, pomagała wszystkim. Miała zacząć 2 rok studiów. Chciała być lekarzem, chciała leczyć i ratować ludzi.
Słyszałam jak Weronika obok mnie cichutko łka. Wiedziałam, że musiało jej być ciężko, utrata siostry… 
Chwyciłam moją przyjaciółkę za rękę. Chciałam dać jej znak, że zawsze będę z nią, może na mnie liczyć. 
Znamy się od małego, razem bawiłyśmy się w piaskownicy i sypałyśmy w siebie piaskiem jak któraś nie chciała pożyczyć drugiej łopatki. Na to wspomnienie moje kąciki ust lekko się podniosły. Zaraz potem przypomniałam sobie, że jestem na pogrzebie. 
Wokół wszyscy ubrani byli na czarno. Wiatr lekko podwiewał moje blond włosy. Nie padał deszcz, ale było pochmurno, tak jakby zaraz miałoby lunąć. Ceremonia bardzo się dłużyła. Zdążyłam powspominać chwilę które spędziłam z Izabelą. To ona zawsze nas godziła, uspokajała. Smutno będzie bez niej.
Przyszedł czas na składanie kondolencji. Stałam obok niej i patrzałam jak ludzie bez żadnego wyrazu twarzy przytulają ją, po czym kierują się do miejsca stypy. Gdy już wszyscy odeszli, Weronika odwróciła się w moją stronę. Przyciągnęłam ją do siebie i przytuliłam bardzo mocno. Zaczęła płakać. To nie był szloch taki jak podczas pogrzebu, to był prawdziwy płacz. 
-Wszystko się jakoś ułoży- powiedziałam do przyjaciółki ze łzami w oczach. Wiedziałam, że będzie dobrze, nie pozwolę, żeby przez to co się stało zniszczyło ją. Wyciągnę ją z tego. Pomogę jej. Ona była przy mnie w ciężkich chwilach. 
-Dziękuje- Wtuliła się we mnie jeszcze mocnej. Trwałyśmy tak chwilę po czym odsunęła się, otarła łzy, uśmiechnęła się i lekko pociągnęła mnie w stronę budynku. 

Wytrwamy, razem.

~*~


Hej! Wstawiamy już prolog (mamy tępo), krótki ale jest!  Nie wiemy kiedy będzie I rozdział bo zaczyna się szkoła. A tymczasem piszcie co sądzicie o prologu. Zapraszam do komentowania! 

Julia

Zapisujcie się do listy informowanych! (zakładka z lewej strony bloga:)



CZYTASZ = KOMENTUJESZ

WPROWADZENIE


Przeszłość bliskiej Ci osoby może odmienić całe twoje życie, dlatego nigdy przed nią nie uciekaj, nigdy nie zostawiaj jej w niepamięć.

Jeden SMS moze sprawić, że twoje życie zamieni się w piekło.
Dzięki niemu możesz przeżyć swoją pierwszą prawdziwą miłość a także pierwszą nienawiść do bliskich Ci dotąd osób.

Nigdy nie zapominaj kto jest twoim najlepszym przyjacielem i na kogo zawsze możesz liczyć.

~*~

Cześć wszystkim z tej strony Weronika,to pierwszy raz kiedy pisze fanfiction/opowiadanie/cokolwiek,więc proszę o wyrozumiałość:) Razem z Julią postanowiłyśmy napisać razem jakieś fanfiction o Janoskians, uznałyśmy,że to możne być niezła zabawa haha :D
Mam nadzieję,że chociaż trochę was zaciekawiłyśmy wprowadzeniem:) 
Na dniach powinien pojawić się prolog.
Jeżeli macie jakieś pytania piszcie w komentarzach albo napiszcie do nas na twitterze:)
Mój twitter- @brookssparadise 
Twitter Julki- @4BestFriends4


CZYTASZ = KOMENTUJESZ