sobota, 12 lipca 2014

INFORMACJA

Cześć Wszystkim!
Chciałabym (i pewnie nie tylko ja, bo Julia także) przeprosić Was, za to, że od prawie 2 miesięcy nic się tu nie pojawiało. Jutro pojawi się rozdział, mam nadzieję, że wszyscy z nami jesteście i nikt od nas nie odszedł. Naprawdę bardzo mocno Was przepraszam skarby, serio.
Kocham Was mocniutko<3

Weronika :)

poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział 17

Weronika's POV

Julia nie wracała przez kolejną godzinę. Nudziło mi się jak cholera. Zadawałam sobie pytanie czy napisać do Beau… Oczywiście, że powinnam! Jest moim chłopakiem, ma jakieś obowiązki. Napisałam SMS’a i poszłam włożyć do zlewu miskę po popcornie. Chwilę później do domu wbiegł zziajany Beau.
-Co się stało?!- zapytał patrząc w moje oczy.
-Nic, nudzi mi się- spojrzał na mnie spode łba.
-Dałem wygrać Danielowi w Fifę. Ubrałem za małe buty.- z każdym wypowiedzianym zdaniem był bliżej mnie- Biegłem przez pół miasta. Wpadłem w jakąś starszą panią. Wywaliłem się przed domem. –Stał tak blisko, że stykaliśmy się ciałami- Tylko dlatego, że tobie się nudzi?!
-Tak, dlatego jesteś najlepszym chłopakiem na świecie! – przyciągnęłam go do siebie i namiętnie pocałowałam. Czułam jak się uśmiecha.
-Dobra, jeszcze trochę i powiem, że było warto.
-O nie, idziemy na spacer. – chwyciłam go za rękę i wyprowadziłam z domu.
Poszliśmy do jakiegoś parku. W Australii kończyła się zima i zaczynało się robić jeszcze goręcej. Szliśmy jakąś alejką, było cicho i spokojnie. Zdziwiło mnie to bo była dopiero 19. Nagle z za moich pleców było słychać strzały.
-Co do chole…- nagle Beau zrobił minę jakby coś go olśniło- Schowaj się!!
-Słucham?! – Zostałabym trafiona gdyby nie Beau który rzucił się na mnie i docisnął do ziemi. W ekspresowym tempie wstał i podał mi rękę. Gdy ją ujęłam padły kolejne strzały. Brunet pociągnął mnie w stronę jakiś pobliskich krzaków.
-Mój boże o co tu chodzi!?- Beau ucieszył mnie.
-Siedź tu dopóki po ciebie nie przyjdę- wyciągnął zza spodni broń. Mój chłopak właśnie trzymał w dłoni pistolet. Zakryłam usta.
-Wszystko ci wytłumaczę potem-powiedział załadowując- kocham cię- przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. To wyznanie byłoby słodkie gdyby nie pistolet w jego ręku. Podniósł się i ruszył do przodu. Usiadłam płacząc. Mój chłopak ma przede mną jakieś tajemnice, a ludzie którzy chcieli mnie zabić w polsce najprawdopodobniej są w tym mieście. Kiedy już wszystko zaczęło się układać w jednej sekundzie się wali. Nie mogłam dalej myśleć bo usłyszałam krzyk. Myślałam że to Beau. Wystraszyłam się, nie mogę stracić jeszcze jego. Wyszłam zza krzaków za nim pomyślałam. Ruszyłam na bandytów nieuzbrojona. Znowu usłyszałam strzał, ale tym razem znacznie bliżej. Poczułam straszny ból w ręce. Gdzieś w oddali słyszałam jak Beau mnie woła. Żyje- pomyślałam a potem zemdlałam.

Julia's POV

- Nie podoba sie tobie? - powiedział i usiadł na ławce przy ognisku.
- Nie, to jest cudowne jeju. - usiadłam koło niego i złapałam jego dłoń. - Kocham to miejsce. - powiedziałam szczerze a on na mnie spojrzał.
- Naprawdę? Jezu, myślałem, że sie Tobie nie podoba. Nie strasz mnie tak więcej. - Jai zaśmiał się i pocałował mnie w czoło.
- Ok, więc co robimy najpierw? - zapytałam go.
- Hm, może kąpiel nago w morzu? - powiedział poruszając swoimi brwiami w tym samym czasie co wyglądało komicznie. Dlatego tez zaczęłam się śmiać. - Co cię tak śmieszy?
- Ty mnie śmieszysz. - powiedziałam i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Więc co z tą kąpielą w morzu?
- Ok, ale w bieliźnie. Zamknij oczy i nie otwieraj dopóki ci nie powiem, że możesz je otworzyć. A najlepiej odwróć się. - Jai tylko się zaśmiał ale zrobił tak jak mu kazałam. Zdjęłam buty, skarpetki, spodnie, bluzę Jaia i koszulkę, która była chyba Beau'a bo zabrałam ją Ronnie miała fajny napis 'Fashion is for losers.' spodobała mi się więc ją założyłam. Jak wrócę do domu to będę miała wykład, że mam nie zabierać jej rzeczy, które są Beau'a. Spojrzałam na Jaia i zauważyłam, że przez cały czas na mnie patrzył. - Co za dupek! - krzyknęłam a on zaczął się tylko śmiać. Idiota, ugh! Zaczęłam biec w stronę wody ale Jai mnie dogonił i wziął na ręce. - PUŚĆ MNIE! BŁAGAM! - zaczęłam się śmiać.
- Okej, cokolwiek sobie księżniczko życzysz. - powiedział i wrzucił mnie do wody.
- JESTEŚ TAKIM IDIOTĄ NIENAWIDZĘ CIE! - zaczęłam na niego krzyczeć i chlapać go wodą, ale on się tylko śmiał.
- Nie oszukuj samej siebie. Kochasz mnie. - powiedział i przytulił mnie a potem namiętnie pocałował.
Po 20 minutach kąpania się w morzu wróciliśmy, żeby się ogrzać i coś zjeść.
Kiedy wyschłam założyłam koszulkę i bluzę. Uznałam, że nie będę zakładać spodni bo koszulka Beau sięga mi do połowy uda, zresztą tak samo jak bluza Jaia.
- Czy to przypadkiem nie jest koszulka B...
- Jest. - nie dałam mu dokończyć.
- Czemu masz na sobie koszulkę tego idioty?
- Chciałam założyć jakąś luźną koszulkę, a że twoją dałam do prania to poszłam do Ronnie. Ta mi się spodobała więc ją wzięłam.
- powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
- Oh okej. - powiedział Jai.
Usłyszałam dźwięk telefonu Jaia więc po niego poszłam. Zobaczyłam, że dzwoni Beau, ale go nie odbierałam tylko dałam telefon Jaiowi.
- No, co jest? Co? Jak to? Nic jej nie jest? Tak.. wiem. Mówiłem ci żebyśmy im powiedziały kurwa mówiłem! Co jej sie stało? Okej, już jedziemy. - Jai się rozłączył. - Ubieraj się tylko szybko!
- Co się stało? - zapytałam go zakładając spodnie i buty.
- Ronnie jest w szpitalu. Została postrzelona. - powiedział łapiąc mnie za rękę i prowadząc w stronę samochodu. Kiedy dotarły do mnie jego słowa zatrzymałam się i czułam jak łzy lecą mi po policzkach.
- C..co? - powiedziałam i odpadłam na kolana płacząc.
- Li, proszę Cię... Wstawaj. - mówił Jai, ale ja nie miałam siły. Nie miałam nawet siły żeby mu odpowiedzieć. Poczułam jak Jai mnie podnosi i biegnie ze mną do samochodu.
Położył mnie na tylnych siedzeniach.
- Przepraszam cię, ale wszystko będzie dobrze, obiecuję. - powiedział i pocałował mnie w policzek.
Po chwili poczułam, że samochód ruszył. Mam nadzieję, że nic jej nie jest. Jeżeli umrze, ja umrę razem z nią.

~*~

Notkę uzupełnimy wieczorem x

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 16

Julia's POV

Kiedy Jai przycisnął mnie do ściany i zaczął całować moją szyję, zdałam sobie sprawę, ze to wszystko idzie za szybko. Nawet nie jesteśmy razem. Gwałtownie się od niego odsunęłam.
- Co się stało? - zapytał ze zdziwieniem Jai.
- Nic, przepraszam. To sie dzieje po prostu za szybko. Przepraszam. - powiedziałam i wybiegłam z jego pokoju.
- Li! Zaczekaj! - usłyszałam krzyk Jaia, ale się nie odwróciłam. Boże jaki wstyd, nie wiem dlaczego to zrobiłam. Kiedy zbiegałam po schodach chłopak chwycił mnie za rękę, przez co automatycznie się zatrzymałam. Chłopak obrócił mnie w swoją stronę, ale nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy.
- Hej, spójrz na mnie. - powiedział, a ja na niego spojrzałam. - Nic się nie stało, nie jesteś gotowa, rozumiem. Zresztą trochę mnie poniosło. - uśmiechnął sie Jai i podrapał po karku.
- W sumie to nas oboje poniosło. - zaśmiałam się a razem ze mną Jai.
- Eh, nieważne, ale już jest wszystko okej?
- Tak. - odpowiedziałam mu z uśmiechem.
- Muszę sie odlać, a ty idź włączyć jakiś film. - mrugnął i poszedł w stronę łazienki. Wybrałam film 'Stuck in Love' ponieważ zawsze z Ronnie go oglądałyśmy. Lily jest taka piękna, a Logan taki uroczy. Reżyser świetnie dobrał aktorów.
Postanowiłam zacząć oglądać film sama, bo Jai dość długo nie wracał. Mógł po prostu powiedzieć, że na grubszą sprawę a nie, że musi się odlać. Na samą myśl o tym zaczęłam się śmiać.
- Co cię tak śmieszy? - zapytał chłopak siadając koło mnie na kanapie.
- Nic, tak po prostu się śmieję. - powiedziałam z uśmiechem.
Jai, tak jak myślałam pytał się mnie o czym to jest, potem marudził, że jakieś miłosne gówno mu włączyłam, jak stwierdził po tytule, ale w końcu się zamknął i oglądaliśmy film w komfortowej ciszy.

***

- Julia, muszę ci coś powiedzieć... - zaczął chłopak ale przerwało mu pukanie do drzwi. - Sprawdzę kto to.  - chłopak wstał z kanapy i ruszył w stronę drzwi a ja poszłam za nim. Otworzył je i do domu wbiegło trzech mężczyzn w kominiarkach. - JULIA UCIEKAJ! - krzyknął Jai, a ja pobiegłam w stronę schodów, ale nie zdążyłam, jeden z nich złapał mnie. Zawiązał mi oczy, zakleił buzie taśmą, więc nie mogłam nic powiedzieć i założył słuchawki na uszy gdzie leciała jakaś okropna muzyka. Próbowałam się im wyrwać, ale to było na nic. Ktoś mnie podniósł i wyszliśmy chyba na dwór, bo czułam wiatr na moich ramionach. Po chwili zrobiło się ciepło i czułam jak gdzieś jedziemy więc wiedziałam, że jesteśmy w samochodzie.
Strasznie się bałam, próbowałam sie jakoś uwolnić, ale to wszystko bylo na nic.
Czułam jak łzy lecą mi po policzkach. Miałam tylko nadzieję, że  nic mi nie zrobią i że wszystko jest w porządku z Jaiem, że cały czas żyje.
Po chyba godzinie jazdy albo dłużej samochód się zatrzymał i ktoś wyciągnął mnie z samochodu w ten sam sposób.
W końcu postawili mnie na ziemi i poczułam piasek? O boże a co jak oni będą chcieli mnie tu zabić i wrzucić moje zwłoki do morza?
Poczułam, że ktoś rozwiązuje mi ręce i wyjmuje słuchawki z uszu. Tak jak się spodziewałam, słyszałam szum morza. Zaczęłam ponownie płakać, ale ktoś zdjął mi taśmę z ust. Nie mogłam nic powiedzieć, tak jakby zabrakło mi języka w gardle, jakby odjęło mi coś mowę. Słuchać było tylko mój szloch. W końcu zdjęli mi opaskę z oczu i zobaczyłam Lukea, Jamesa, Skipa, Beau i Ronnie.
- WY JESTESCIE JACYS NIEDOJEBANI CZY COS? MYSLALAM ZE KTOS CHCE MNIE ZABIC. CZY WY UZYWACIE MOZGU? CZY WY W OGOLE WIECIE CO TO JEST MOZG? JESTESCIE NIENORMALNI! I GDZIE DO KURWY JEST JAI? - zaczęłam na nich krzyczeć a łzy same wypłynęły mi z oczu. To były łzy złości ale zarazem i ulgi.
- Odwróć się. - Powiedziała Ronnie z uśmiechem i mnie przytuliła, poczym razem z chłopakami poszła do samochodu i odjechała.
Zrobiłam tak jak powiedziała. Odwróciłam się i zobaczyłam Jaia siedzącego przy ognisku.
- C-co...?




Weronika’s POV

Wsiedliśmy do auta zostawiając tych dwoje sam na sam. Biedny Jai, Julia go chyba utopi w tym morzu. Eh, no ale trudno. Czego się nie robi żeby randka była wyjątkowa i niezapomniana. Z zamyślenia wyrwał mnie Beau który położył rękę na moim udzie. Kochałam go. Nie powiedziałam jeszcze mu tego, ale zapomniałam wspomnieć dlaczego tu przyjechałyśmy. Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się do domu. W środku panował chaos.
-Ta dziewczyna serio ma siłę!- Powiedział James.
-Fajnie, jakaś łaska zabije mi brata bliźniaka!- Nie chciałam psuć tej atmosfery, ale musiałam im wszystko wytłumaczyć. Beau jakby czytał mi w myślach zapytał.
-Wszystko ok?
-Tak... Znaczy nie, muszę wam coś powiedzieć- wszyscy zrobili grobowce miny i usiedli wokół blatu. Odpowiedziałam co nas spotkało i dlaczego musiałyśmy tu przyjechać. Wbrew mojej woli z oczu popłynęły mi łzy kiedy skończyłam. Podczas mojej opowieści patrzyli na siebie dając sobie jakieś tajemnicze znaki. Beau podszedł do mnie i położył mi dłonie na policzkach. Spojrzał mi w oczy i otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale tego nie zrobił. Wtuliłam się w niego.
-Ze mną będziesz bezpieczna- posłałam mu słaby uśmiech.
***
Po godzinie już się uspokoiłam leżałam z moim chłopakiem na kanapie. Oglądaliśmy jakiś film akcji. Nie zwracałam uwagi na to co się dzieje na ekranie, tylko bawiłam się palcami Beau.
-Moja babcia organizuje jakiś bal z okazji czterdziestej rocznicy swojego ślubu. Może chcesz iść ze mną?
-Em...- odwrócił się do mnie przodem i spojrzał mi w oczy.
-Błagam, jak nie przyprowadzę partnerki to babcia każe mi tańczyć z każda z jej koleżanek...
-Hmm... A co dostanę?- uśmiechnęłam się pokazując białe zęby.
-Sukienkę i...- zbliżył się i mnie pocałował. On zawsze mnie wspiera więc muszę się jakoś odwdzięczyć.
-Eh no dobra!- podniósł się z kanapy i podał mi rękę- gdzie idziemy? –spytałam zdziwiona.
-Po sukienkę.
***
Po czterech godzinach chodzenia po sklepach miałam dość. Każda sukienka która mi się spodobała, nie podobała się mu. W końcu znaleźliśmy tą idealną. Z ogromnym uśmiechem na twarzy wróciłam do domu. Stanęłam przed lustrem w swoim pokoju i oglądałam siebie w nowej zdobyczy. Mała siedziała obok mnie na łóżku i komentowała jaki to mam słaby gust. Nie zwracałam na nią uwagi. Wyglądałam pięknie. Sukienka była w kolorze morza. Nie mogłam określić czy to zielony czy niebieski. Gdy Alice przestała gadać o tym jak źle wyglądam zaczęła opowiadać o Luke'u. Że on by nigdy dla niej takiej nie wybrał itp. Przebrałam się i czekając na Julię oglądałyśmy jakieś bajki dla dzieci.
~*~

Hej! Jesteśmy z kolejnym rozdziałem! Jeśli przeczytałeś to skomentuj, prosimy J Staramy się jak możemy, uwierzcie.
Dzisiaj była mała zmiana. Ronnie pisała moje POV a ja jej. I jak wam się podoba? :D
Kochamy
Julia i Weronika xoxo

PS: Zamówiłyśmy nowy szablon! :) 

piątek, 9 maja 2014

Rozdział 15

Julia's POV

Rozmawiałyśmy do późna. Około północy wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam długą kąpiel i stanęłam przed lustrem. Spojrzałam na siebie. Co ty z sobą robisz? Faceci nigdy nie mieli dla ciebie większego znaczenia. Byłam zupełnie inną osobą niż w Polsce. Te myśli mnie dobijały, więc postanowiłam się położyć. Niestety tam też nadchodziły.

***

Rano wstałam wcześniej. Nigdy nie udało mi się obudzić przed alarmem. Wyglądałam jak trup. Nałożyłam więcej makijażu i zeszłam na dół, przygotowania zajęły mi dużo czasu bo Ronnie już siedziała na krześle barowym.
-Spałaś chociaż chwilkę?
-Nie bardzo...
-Słuchaj musisz wybrać jednego...
-Boje się -podeszła i mnie przytuliła. Siedziałyśmy tak aż do domu bez pukania wlecieli bliźniacy.
-Ruchy klu... Dał ci wczoraj kosza? No to Jai mamy robotę- wyskoczyłyśmy z zamiarem zatrzymania ich.
-Jestem tylko śpiąca, spokojnie.
-Eh... No powiedzmy ,że ci wierzę.
Podczas drogi do szkoły dowiedziałam się że mamy sprawdzian z matmy. Super. Gdyby to było z jakiegoś przedmiotu który chociaż rozumiem. Weronika całą drogę tłumaczyła mi materiał.
Gdy weszliśmy do szkoły biegła w naszą stronę jedna z osób ,które wczoraj dokuczały Ronnie. Myślałam ,że chce rzucić swój kolejny 'genialny' komentarz. A ona podbiegła do Jai'a i go przytuliła. Czułam złość, niedowierzanie, smutek i co najgorsze zazdrość. Moja mina musiała zdradzać moje uczucia bo Luke podszedł do mnie i szepnął:
-Nie tylko ty byłaś wczoraj na randce- nie wytrzymałam i pobiegłam do sali.

***

Wychodziłam z szatni gdzie wpadłam na Matt'iego.
-Hej- powiedział i pocałował mnie w policzek po czym przytulił mnie. Ponad jego ramieniem zauważyłam że Jai na nas patrzy. Uśmiechnęłam się tylko.
-Teraz zrobię wszystko żebyś była że mną w drużynie.
-Miło to słyszeć- nagle koło nas pojawił się Jai.
-Trener cię wzywa- powiedział patrząc na mnie. Po czym minął nas niegrzecznie popychając ramieniem bruneta. Podeszłam do nauczyciela który zaproponował mi prowadzenie rozgrzewki.

***

-Otwierać frajerzy!!!- stałam z Ronnie pod ich drzwiami czekając aż ktoś mi łaskawie otworzy.
-Jejku spokojnie mała- otworzył James.
-Gdybym cię nie lubiła już byś nie żył za to mała -powiedziałam po czym wepchnęłam się do ich mieszkania. Obok mnie pojawił się Beau witając tylko Ronnie. No bo po co witać przyjaciółkę.
-Co jej się stało?
-Nie mam pojęcia.
-Gdzie jest Daniel?- zapytałam przerywając ich jakże ciekawą rozmowę.
-Pojechał na siłownię- odpowiedział mi najwyższy z Janoskians. Weronika i Beau się już ulotnili. W telewizji leciał jakiś teleturniej. Nagle z góry zbiegł Luke.
-Co ty tutaj robisz?
-Zostałam zaproszona tu z Weronika, ale gdzieś zniknęła.
-Dobra ja jadę- powiedział bliźniak chwytając kluczyki od auta.
-Czekaj to podwieziesz mnie do rodziców!- wybiegł za nim James.
-Czekaj! Mam tu zostać sama?
-Masz Jai'a!- rzucił wychodząc. No super. Poszłabym do domu, ale Ronnie miała klucze. Pójdę gdziekolwiek byle by nie spotkać
-O hej!- cholera.
-Cześć- teraz nie mogę wyjść. Między nami zapanowała niezręczna cisza, nigdy nam się to nie zdarzyło. Usiadł koło mnie na kanapie.
-Jak tam twoja randka?- zapytałam.
-Pf nie twoja sprawa. Lepiej porozmawiajmy o cudownym Mattym- na te słowa uśmiechnął się wrednie.
-Zamknij się.
-Dziewczyno on myśli tylko o tym jak zaciągnąć cię do łóżka!- wkurzyłam się i wstałam. Jai zrobił to samo.
-Nie wydaje mi się. Chyba pomyliłeś osoby! Vanessa to jest suka!
-Nie zmieniaj tematu! Nie chcesz słyszeć prawdy!
-Czekaj... Ty jesteś zazdrosny.
-No oczywiście że jestem bo mi na tobie cholernie zależy!- na te słowa zrobił minę jakby nie wierzył że powiedział coś takiego.
-Zależy ci na mnie..?
-No oczywiście idiotko!
-Trzeba to było jakoś okazać!
-Trzy razy zapraszałem cię na randkę!- nagle te wszystkie wspomnienia wróciły. Dom. Szkoła- już nie ważne...- powiedział i skierował się do drzwi.
Chciałam za nim pobiec, krzyknąć, cokolwiek. Nie mogłam. Nogi miałam jak z waty.
-Albo nie- wrócił się stanął przede mną i wpił mi się w usta. Pocałunek był namiętny. Cała złość, wszystkie emocje dało się wyczuć w tym pocałunku. Przyciągnął mnie bliżej a ja oddałam się mu. Popchnął mnie na ścianę, podskoczyłam i owinęłam nogi wokół jego bioder. Chwilę później byliśmy w jego sypialni...

Weronika's POV

Nie wiedziała, że to wszystko tak szybko się potoczy. Dopiero co tu przyjechałam, a teraz oglądam jakieś kreskówki z najcudowniejszych chłopakiem pod słońcem.
- Ronnie ahhaha, widziałaś ahahha to? hahaha! - wyrwał mnie z zamyśleń Beau.
- Co? - powiedziałam ze śmiechem, jeju jak ja kocham ten jego śmiech.
- No to! A teraz! HAHAHAHAH! Boże!
- Tak, widziałam, hahaha! - Też zaczęłam się śmiać, oglądaliśmy Toma i Jerrego, od dziecka uwielbiałam ich, ale nie miałam z kim ich oglądać bo Julia nie lubiła nigdy kreskówek. Czego nigdy nie rozumiałam no bo jak można nie lubić kreskówek? Ale na szczęście, dzięki mnie je polubiła hah. Moja dziewczyna!
- Co dziś będziemy robić? - zapytał mnie chłopak, nie odrywając oczu od telewizora.
- Nie wiem, może pójdziemy do Ciebie?
- Em, to nie jest dobry pomysł... - odpowiedział mi zdezorientowany przez co się trochę zdziwiłam.
- Czemu nie?
- Poniewa.. - nie zdążył dokończyć bo mu przerwałam.
- A właśnie! Gdzie jest Li? - przypomniałam sobie o przyjaciółce, której od rana nie widziałam.
- No właśnie, nie możemy do mnie iść bo Julia jest z Jaiem. - powiedział, a ja sobie przypomniałam, o czym rozmawiałyśmy.
- No tak. To może chodźmy na pizze albo do Maka bo głodna jestem hm?
- O tak! Najpierw na pizze potem lody i potem do Maka! - Powiedział Beau i wstał z kanapy wyłączając przy tym telewizor.
- Aha, chcesz żebym byłą gruba, tak? - powiedziałam i udałam obrażoną.
- Tak. - powiedział i mnie pocałował w czoło.
- Głupi jesteś. - Wyminęłam go i poszłam zakładać buty.
- Ale mnie kochasz. - spojrzałam na niego a on zaczął śmiesznie poruszać brwiami.
- Jesteś takim idiotą haha.
- Ale kochanym idiota! - Powiedział i wyszedł z domu zostawiając otwarte drzwi. Wzięłam pieniądze, które zostawiła ciocia i wyszłam z domu zamykając drzwi. Zauważyłam Beau koło bramki, rozmawiał z kimś przez telefon, więc postanowiłam, że nie będę mu przeszkadzać i po cichu do niego podeszłam. Zatrzymałam się niedaleko i przez przypadek usłyszałam kawałek jego rozmowy, która mnie zaciekawiła...
- Nie... Słuchaj, musimy im powiedzieć chyba prawdę... No ja wiem, ale... Nie... Nie...Okej... Rozumiem.. Ale my nie możemy ich okłamywać przez cały czas... Okej... Dobra... Pogadamy w domu, nara.
- Z kim rozmawiałeś? - zapytałam chłopaka, bo mnie to nurtowało, z kim mógłby tak rozmawiać.
- Co? Um, rozmawiałem, um z Lukiem. Powiedział, że będzie późno. - odpowiedział z zaskoczonym głosem.
- Um, okej. - powiedziałam z uśmiechem i złapałam go za rękę. - Idziemy?
- Tak! Jestem straaasznie godny! - złapał się za brzuch i zaczął go masować.
- To gdzie najpierw idziemy?
- No na pizze! - krzyknął i pociągnął mnie za rękę w stronę pizzy hut. Droga do pizzerii minęła świetnie, nie było niezręcznie, wręcz przeciwnie. Po 20 minutowym spacerze dotarliśmy na miejsce i zajęliśmy stolik dwuosobowy, zeby nie zajmować innym miejsca.
- Okej mała, co zamawiamy? - zapytał mnie Beau patrząc w menu.
- Nie wiem, ty wybieraj. - Uśmiechnęłam się do niego a on wybrał pizze chyba z wszystkimi możliwymi dodatkami. Po 10 minutach dostaliśmy nasze zamówienie, zjadłam 2 kawałki a beau pozostałe 8. Nie mam pojęcia gdzie on to wszystko zmieścił. Podczas jedzenia nie odbyło się oczywiście bez przypałów, z Beau nie można się nudzić. On sam w sobie jest takim pozytywnym człowiekiem. Kiedy tak na niego patrzyłam, wiedziałam, że on jest tym jedynym.

~*~

Hej! Weronika wróciła i napisała swoje POV  Wiem, rozpisałam się ale miałam… natchnienie HAHAHA No więc sprawy się potoczyły tak jak przeczytaliście. Jak wam się podoba? Ja jestem zadowolona! Co jest bardzo rzadkie bo mam niską samoocenę no, ale nic :)
Kochamy was xoxo
Ronnie i Li <3

piątek, 2 maja 2014

Rozdział 14

Julia's POV

Siedziałam w salonie z Jai'em przepisując lekcje od Luke'a.
-Nigdy więcej mnie nigdzie nie wyciągniesz...- powiedziałam patrząc na bliźniaka z wyrzutem.
-Kochana, nie licz na to. Jestem zbyt uroczy - prychnęłam tylko i wróciłam do przepisywania- To jest nudne!
-Trzeba było o tym pomyśleć o tym zanim zabrałeś mnie do wesołego miasteczka.
-Nie powiesz że nie było warto.
-Może...- uśmiechnęłam sie nie patrząc na niego. Przysunął się do mnie.
-Powiedz że było warto...- ignorowałam go a on zaczął mnie łaskotać
-Nie! Nie! Hahahaha!
-Powiedz!
-Dobra, dobra!- odsunął się a ja opadłam na oparcie kanapy, głęboko oddychając.
-Zgłodniałem- powiedział masując się po brzuchu.
-Właściwie ja też. Pójdę coś przygotować- udałam się do kuchni. Chwyciłam potrzebne produkty do zrobienia zapiekanek. Po 10 minutach obok mnie pojawił się Luke.
-Mm... Ale zapachy...- powiedział kładąc podbródek na moim ramieniu- będziesz mi gotować.
-Haha chciałbyś.
-No pewnie że bym chciał!
-Co byś chciał? - zapytał zdezorientowany Daniel.
-Żeby Li mu gotowała- powiedział Jai. Nawet nie zorientowałam się że siedział w kuchni. Wyjęłam ciepłe zapiekanki z pieca.
-O mój boże! Zapiekanki! Dziewczyno, wyjdziesz za mnie?
-Eee ona jest moja.
-Nie jestem niczyja - wtrąciłam się.
-Siedź cicho kobieto kiedy mężczyźni rozmawiają- zignorowałam go I podałam zapiekanki młodszemu bliźniakowi. Zabawna kłótnie przerwał James i Natalie.
-Ja to mam wyczucie czasu- powiedział i zabrał mi zapiekankę. Ją zabrałam Jai'owi. Jai Lukowi. Luke Danielowi. W końcu rozpoczęła się walka na jedzenie. Nagle wszyscy się uciszyli i patrzeli w kierunku drzwi.
Podążyłam za ich wzrokiem i natrafiłam na uśmiechniętą Ronnie i Beau trzymających się za ręce.
-Musimy wam coś powiedzieć...

***

Siedzieliśmy przy stole i zajadaliśmy lody.
-No i tak jakoś wyszło - dokończyła swoją historię Weronika.
-Jak już mówimy o związkach to ja i James... - powiedziała spoglądając na niego.
-No super to moje przyjaciółki mają chłopaków a ja forever alone- zaraz obok mnie pojawił się Daniel.
-Możesz być moją dziewczyną! - objął mnie.
-I moją!
-I moją!- nagle byłam obejmowana przez trzech przystojniaków.
-No I wyszłaś na tym lepiej niż my- powiedziała Natt spoglądając na Ronnie.
-Chłopaki uwielbiam was- powiedziałam i każdego pocałowałam w policzek. Nagle mój telefon zawibrował, dostałam SMS od numeru którego nie znam.

Treść: Masz ochotę na spacer? – Matt x

Uśmiechnęłam się, a skip zabrał mi telefon i zaczął czytać na głos.
-ODDAWAJ TO! – wrzeszczałam i goniłam go wokół stołu.
-…Matty x. OOOO! Cute! -  wyrwałam mu mojego iphone.
-A mówiłaś, że forever alone… - zarumieniłam się tylko. Wszyscy patrzeli na mnie, wszyscy oprócz Jai’a.
-Co tak stoisz, odpisz mu! – uśmiechnęłam się.
-No idź dziewczyno! – wszyscy mnie poganiali na tą ‘randkę’. Wszyscy oprócz Jai’a.
-No dobra, dobra idę! – chwyciłam kurtkę i ruszyłam do drzwi. Będąc na ich podwórku uświadomiłam sobie że nie dałam Ronnie kluczy od domu. Wróciłam się i chciałam zostawić kluczę w jej kurtce. Usłyszałam fragment rozmowy.
-Musimy im powiedzieć.
-Znienawidzą nas!
-Mają tak żyć nie wiedząc, że…
-Już jesteśmy – usłyszałam głos Natt. Potem ktoś wstał i wbiegł na górę. Trzasnął drzwiami najbliższego pokoju, Jai.
O co im chodziło? Resztę drogi na spotkanie ze znajomym myślałam tylko o tym.

***

Obeszliśmy chyba całe miasto. Strasznie bolały mnie nogi.
-Powinnam już wracać.
-Odprowadzę Cię.
Matt był jak wymarzony książę z bajki. Miły, zabawny, uroczy, mega przystojny, taki o którym marzyła każda dziewczyna.
Zatrzymaliśmy się pod moim domem.
-Dziękuje spacer był cudowny!
-Też tak myślę- zbliżył Się do mnie i delikatnie musnął moje usta. Pocałunek był inny niż Jai’a. Jai całował bardziej… UJHBGV NIE MYŚL O JAI’U KIEDY CAŁUJESZ SIĘ Z INNYM. Odsunęłam się od niego-Dobranoc.
Wbiegłam do pokoju Weroniki.
-Musimy pogadać! – Opowiedziałam jej wszystko, od spaceru po myśl o Jai’u- Co ja mam zrobić?
-Nic, jesteś zakochana.

~*~

Hej! Wiem rozdział też mi się nie podoba, ale nie miałam weny a chciałam dodać rozdział. Ten pisałam sama bo Ronnie pojechała na Islandie... ŻAL MI JEJ <3
Zamówiłam szablon, powinien być w sobotę! Do zobaczenia!
Julia xoxo

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 13

Julia's POV

Rano obudził mnie szept.
- Wstawaj księżniczko... - otworzyłam oczy a obok mnie leżał Jai. Uśmiechnęłam się. Spojrzałam na zegar obok łózka, dochodziła 8. Podniosłam się i wbiegłam do toalety. Szybko się ogarnęłam. Gdy weszłam do mojego pokoju bliźniak dalej leżał w tej samej pozycji, tylko tym razem trzymał mój telefon. Wyrwałam mu go.
- Nie ma za co - nie zrozumiałam o co mu chodzi więc ponownie spojrzałam na iPhone'a. Miałam po nad 200K followersów na twitterze. Moja mina musiała być bezcenna. Mój  wzrok padł na zegar, dwadzieścia po.
- Pani Edwards nas zabije ... Gdzie Luke? Idę obudzić Ronnie!
- Wyluzuj, dawno już poszli.
- Słucham?!
- Zaspałaś, powiedziałem żeby szli, a ja cię obudzę.
- I mnie nie obudziłeś...
- Obudziłem tylko pół godziny później - uśmiechnął się a ja prychnęłam - Chodź.

Ruszyłam w stronę szkoły, ale Jai mnie złapał za rękę.
- Idziemy tam - wskazał w przeciwna stronę.
- Nie. Nie. Nie - próbowałam się wyrwać.
- Jak raz sobie zrobisz wagary to się nic nie stanie.
- Stanie, oj stanie! - przyciągnął mnie do siebie, tak że stykaliśmy się nosami.
- Proszę - wyszeptał, nie wytrzymałam.
- No dobra! - odsunął się z uśmiechem na twarzy. Po dwudziestu minutach drogi stanęliśmy przed lunaparkiem.
- Żartujesz?! Ja tam nigdy nie wejdę!- moje słowa nic nie dały bo pociągnął mnie w stronę wejścia. Kupił bilety i ruszył w stronę kolejki górskiej. 
- Ja tam nie pójdę! Jai mam lęk wysokości!- nie wiem jakim cudem siedziałam w wagoniku jadącym w górę. Spojrzałam w dół. Zakręciło mi się w głowie więc przytuliłam się do bliźniaka. Gdy wagonik zatrzymał się tuż przy krawędzi spojrzałam na niego. Siedział uśmiechnięty. 
- Zabije cieeeeee! Aaaaaa! - krzyknęłam bo zaczęliśmy spadać w dół.


***

Siedziałam na plecach Jai'a który niósł mnie w stronę domu. Byłam padnięta po 4h zabawy w wesołym miasteczku. Gadał coś o naszym filmiku który miał jedną z rekordowych liczb wejść na ich kanale, ją w tym czasie jadłam watę cukrowa co chwilę urywając kawałek i podając mu. Nie rozumiałam jak 5 głupich, radosnych chłopaków mogło mnie tak zmienić. Nagle Jai puścił mnie i odwrócił się w moja stronę. Chwycił moja zraniona rękę i spojrzał w mi w oczy.
- Wiesz że ci nie pozwolę? - wskazał na bandaż - Jesteś dla mnie zbyt ważna. 
- Jestem dla Ciebie ważna? - zapytałam cicho.
-Jak nikt inny - nachylił się i delikatnie musnął moje usta. To był przyjacielski pocałunek, trochę się zawiodłam, bo ja go chyba kocham.


Weronika's POV 


Wszystkie lekcje siedziałam albo sama, albo z Lukiem. Gdzie ona się podziała? Jai też nie przyszedł do szkoły. Idiota wyciągnął ją gdzieś.
Za chwilkę miały skończyć się zajęcia gdy ja nagle dostałam SMSa. Dziewczyna siedząca ławkę przede mną odwróciła się i spojrzała na mnie z wyrzutem. Okazało się, że to idiota Beau, który chyba zapomniał, że niektórzy się jeszcze na tym świecie uczą.

Od: Beau x
Treść: Spotkamy się?

Kiedy chciałam mu odpisać zadzwonił dzwonek,z czego w sumie się ucieszyłam, bo nie musiałam chować telefonu pod ławką. 
Kiedy podeszłam do szafki, odpisałam mu.

Do: Beau x
Treść: Pewnie, o której? I gdzie się spotkamy?

Wysłałam i natychmiast dostałam odpowiedź, ale zanim ją odczytałam 3 księżniczki czyli Angela, Vicki i Vanessa do mnie podeszły, ah, jak ja je kocham. 
- Z kim piszesz? - powiedziała tym swoim słodko zdzirowatym głosem Angela. 
- To chyba nie jest twoja sprawa. - odpowiedziałam jej i odwróciłam się do nich plecami. 
- Może trochę grzeczniej? - zapytała tym razem Vanessa i wyrwała mi z ręki telefon. 
- Oh Beau? A kto to taki? - powiedziała i zaczęła czytać moje SMSy. - Oh, to ten z Janoskians? KOCHAM ICH! I Beau jest moim crushem OMG! Vicki zapisuj numer! - zaczęła piszczeć a ja wyrwałam jej telefon i pobiegłam w stronę wyjścia. Ona jest jakaś jebnięta czy jak? Bo serio nie rozumiem takich ludzi. - Jeszcze Cię dorwiemy! I odpierdol się od Beau, on jest mój! - słyszałam jak jeszcze krzyczała. Chyba ją pojebało. Odpisałam Chłopakowi, że możemy się spotkać o 19. 
Postanowiłam, że pójdę do parku, chcę spędzić trochę czasu sama, odkąd tu przyjechałam, nie miałam ani chwili dla siebie.  Włożyłam słuchawki do uszu i wolnym krokiem ruszyłam. 


***

O 18 poszłam do łazienki, żeby się ogarnąć. Czyli wzięłam prysznic, założyłam wcześniej przygotowane ciuchy, pomalowałam się i uczesałam. 
Około 18:50 napisałam do Beau SMSa

Do: Beau x
Treść: Jestem już gotowa :)

Od: Beau x
Treść: Zejdź na dół i wyjdź przed dom. Zaraz będę. 

Zrobiłam tak jak mi kazał. Czekałam na niego z 10 minut, co mnie w sumie nie zdziwiło, bo czego innego można było się po nim spodziewać. W końcu to Beau. 
Chłopak podjechał czarnym mercedesem i jak na prawdziwego gentlemena przystało otworzył okno i krzyknął
- Nie wchodzisz? - wsiadłam i zapięłam pasy. 
- Wiesz co?
- Hm?
- Nie wiedziałam, że z ciebie aż taki gentlemen.
- Ha! Ty jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz! - oderwał wzrok od drogi i spojrzał na mnie po czym mrugnął.
- No nie wątpię. - zaśmiałam się i spojrzałam na chłopaka, który tylko się uśmiechnął. - Gdzie tak właściwie jedziemy? 
- Niespodzianka. - Oparłam głowę o szybę i patrzyłam na drogę, kiedy samochód w końcu się zatrzymał. - Jesteśmy na miejscu. 
Wysiadłam z samochodu, nie czekają na to aż Beau otworzy mi drzwi bo wiem, że ten moment by nie nastał. 
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam go i rozejrzałam się po okolicy. 
- Nad jeziorem. Lubiłem tu przyjeżdżać jak byłem trochę młodszy i czułem się źle czy coś. - spojrzał na mnie i złapał mnie za rękę. - Chodź. 
Beau mnie prowadził,bo nie miałam pojęcia, w którą stronę iść dlatego też wywróciłam się dwa razy i Beau się ze mnie śmiał, ale mu się nie dziwiłam, sama się śmiałam. 
- Daleko jeszcze? - zapytałam go a on się zatrzymał. 
- Nie. - powiedział i zasłonił mi oczy ręką. 
- Co ty idioto robisz? - krzyknęłam na co Beau się tylko zaśmiał. - Zdejmij tą łapę! - jak powiedziałam tak zrobił. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam coś czego nigdy bym się po nim nie spodziewała. Na drewnianej kładce był rozłożony koc a na nim świece. Obok niego leżał duży wiklinowy kosz. 
- Jeju Beau. To jest cudowne. Nawet nie wiem co mam powiedzieć.
- To nie mów nic. - powiedział z uśmiechem a ja się zaśmiałam. 
Ruszyliśmy powoli w stronę kładki. 
- Sam to przygotowałeś? - zapytałam a on spojrzał na mnie i pokręcił przecząco głową. 
- Nie, chłopaki i Julia mi pomogli. Li mówiła, że zawsze o takiej randce marzyłaś.
- Oh czyli to jest randka? - zaśmiałam się.
- No tak jakby. - powiedział i zatrzymał się. Spojrzałam na niego i już chciałam coś powiedzieć ale on był szybszy. - Ronnie bo wiesz co, podobasz mi się, i myślę... Myślę, że się w Tobie zakochałem. - skończył mówić i przygryzł wargę. - Ale jeżeli nie odwzajemniasz moich uczuć to okej, zrozumiem to...
- Spokojnie haha, też mi się podobasz idioto. - Powiedziałam i go przytuliłam. 
- No więc, uh, chciałabyś może, um, zostać moją dziewczyną? - powiedział to i kompletnie mnie zaskoczył, nie myślałam, że kiedykolwiek się mnie o to spyta. 

~*~

Jak myślicie? Co zrobi Weronika? Zgodzi się czy nie?

Rozdział pisany tak jak poprzedni :) 1 cześć Julia, 2 Weronika. Teraz będziemy chyba tak pisać:) Mamy nadzieję, że Wam to odpowiada. Bo w końcu piszemy dla Was :)

W OGÓLE TYDZIEŃ TEMU (PONIEDZIAŁEK) SPOTKAYŚMY SIĘ W KOŃCU RAZEM JEJKU. <3 WIECIE JAK JA SIE CIESZE? JEZU SWIETY NO:( KOCHAM JĄ BARDZO MOCNO.

Julia i Weronika x

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 12

Julia’s POV
Gdy weszliśmy do domu usłyszeliśmy krzyki.
-Ty idioto! Zaraz ci tak jebnę że popamiętasz!
-No dawaj!
W kuchni stali Luke i Daniel wydzierając się na siebie. Jai tylko siedział spokojnie i jadł lody, nucąc jakąś piosenkę z kreskówki.
-O co oni się kłócą?
-Znając ich, pewnie o sos do spaghetti – powiedział Beau i poszedł ich rozdzielić.
-A ty nic z tym nie zrobisz? – powiedziała z pretensjami Weronika. Miałam ochotę go bronić, ale zdążył odpowiedzieć.
-To są faceci, pokrzyczą i będzie dobrze – tym razem spojrzał na nas, a potem na przytulających się Daniela i Beau.
-Ah no tak. Przecież Baniel! – Ronnie spojrzała na mnie z miną mówiącą ‘WTF’. Wyjaśniłam jej, że to parring. Jai podniósł się z miejsca.
-Chodź dam ci te ubrania – ruszył w moją stronę, a Luke kopnął go w tyłek tak jakby na szczęście idk.


Jego pokój jak zwykle był czysty, a moje ubrania poskładane na jego łóżku. Chwyciłam je i odwróciłam się przodem do niego. Przeczesał włosy.
-Co ty na to żeby… iść jutro na jakiś spacer czy coś?
-Weronika ma jutro do późna dodatkowe lekcje…
-Ah, Weronika, no tak – nie patrzył już na mnie – wracajmy
 Zastanawiałam się co zrobiłam źle.


Na dole czekał Luke z dwiema torbami.
-Gdzie jest Weronika?
-Nie wiem, myślałam że z wami! – odpowiedziałam i zaczęłam wołać – RONNIE! – nagle koło mnie pojawił się chłopak.
-Tak? – zapytał
-Um wołałam moją przyjaciółkę.
-Też ma na imię Ronnie?
-Nie, ale to jej przezwisko – odpowiedziałam po czym wybuchłam śmiechem. Po chwilce pojawiła się zguba.
Luke dał nam po torbie.
-Co to? –zapytałam
-Mała nagroda za to, że was zostawiliśmy wtedy w szkole. Trochę późno, ale mam nadzieję,że wam się spodobają.
Dostałyśmy bluzy z ryjkiem świni i napisem 'Dirty Pig', ja czerwoną a Ronnie różową. Obie wybuchłyśmy śmiechem.
-Nie podobają się? - zapytał ze smutną miną Luke.
-No co wy, są cudowne! – przytuliłyśmy bliźniaków.
-OUUU! – Daniel dołączył się do nas.
-Dobra dość tego, spaghetti czeka – powiedział Beau.
-Nie bądź zazdrosny! – Ronnie zaśmiała się i przytuliła także jego.
-Tak ogólnie gdzie jest James? – zapytałam z ciekawości.
-No właśnie…
-E tam. Nie ważne- powiedział Skip i rzucił się do stołu gdzie leżała potrawa.




Weronika’s POV
Film był przerażający. Musiałam wytłumaczyć bliźniakom początek bo zniknęli po obiedzie.
-Ta dziewczyna jest ślepa! Przecież on ją kocha! – powiedziała zbulwersowana Li, na co Luke tylko prychnął.


Po godzinie filmu miałam dość.
-Idę zrobić popcorn – odpowiedział Beau.
-Nie! Czekaj ja to zrobię! – wyrwałam mu miskę i pobiegłam do kuchni. Nastawiłam mikrofalówkę i oparłam dłonie o blat. Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie od tyłu, z początku się przeraziłam.
-Nie bój się – ktoś szepnął mi do ucha przy okazji muskając wargami. Rozpoznałam ten głos i od razu po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze.
-Nie chcesz oglądać tego filmu?
-N-nie-e... – zaczęłam się jąkać. Beau chwycił mnie za rękę i wyprowadził z domu.


Spacerowaliśmy rozmawiając. Naglę nastała niezręczna cisza. Beau zatrzymał się, odwrócił w moją stronę i spojrzał mi w oczy. Zbliżył do swoje usta do moich i mnie pocałował. Pocałunek był przyjemny. Delikatny i zmysłowy. Gdy oderwaliśmy się od siebie, chłopak uśmiechnął się w ten swój sposób. Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę mojego domu.


Julia’s POV
Film był nudny. Nic ciekawego się nie działo. Nawet nie zorientowałam się kiedy usnęłam.


Usłyszałam, że film się skończył, ale nie chciałam wstać, bo było mi wygodnie.
-Ej ona zasnęła... – powiedział Jai tuż przy moim uchu.
-No to musisz zanieść ją do domu. Nie masz daleko – powiedział Luke, a Jai podniósł mnie.
-Daniel weź te rzeczy co leżą w kuchni i chodź.


Jai zatrzymał się przed moim domem i delikatnie zapukał.
-Wiesz, że nie śpię od zakończenia filmu?
-Chyba sobie żartujesz – postawił mnie na ziemi, a ja zachwiałam się i wpadłam w jego ramiona. Nasze usta były centymetr od siebie.
-Ruszać się no! Zimno mi! – powiedział Skip skacząc jakby mu się chciało siku. Oderwaliśmy się od siebie. Znowu Daniel przerwał nasz niedoszły pocałunek. O tym pierwszym nie wspominając.
-Dobra to pa! – okrzyknęłam i wbiegłam do domu nie żegnając się. Wbiegłam do swojego pokoju i zobaczyłam, że na moim łóżku leży jakaś paczka. Otworzyłam ją, a w środku leżał mój miś z dzieciństwa. Obok niego leżała jakaś kartka ‘Nie zapomnij o nas. Kochamy cię. Rodzice’. Nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Wbiegłam do łazienki i z dna kosmetyczki wyciągnęłam żyletki.


Weronika's POV
Beau odprowadził mnie pod sam dom. Było bardzo przyjemnie na spacerze. Cieszę się, że zaproponował mi ten spacer. Zastanawiało mnie czy Julia już wróciła, więc poszłam to sprawdzić.
Poszłam do jej pokoju i usłyszałam jak ktoś płacze w jej łazience, to była ona.
- Julia? Julia co się stało? - podbiegłam do łazienki i otworzyłam je. Li siedziała na podłodze oparta o ścianę z zakrwawioną ręką.
- Przepraszam. - powiedziała z płaczem. Łzy poleciały mi z oczu jak spojrzałam na jej smutną twarz.
- Przecież obiecałaś,że więcej tego nie zrobisz. Razem sobie obiecywałyśmy. - powiedziałam z płaczem. - Dlaczego? - zapytałam.
- Moi rodzice. - powiedziała i znowu wybuchła płaczem.
- Masz mnie przecież, masz chłopaków, nie możesz znowu zacząć się samookaleczać z ich powodu. - powiedziałam jej, a ona się we mnie wtuliła. - Daj, opatrzę ci rękę i potem pójdziesz spać.
Założyłam Julii bandaż, porozmawiałyśmy chwilkę i Li oznajmiła, że jest śpiąca i idzie spać. Pocałowałam ją w czoło i poszłam do siebie.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać.
Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam do Jaia.


Do: Jai:)
Treść: Możecie wszyscy do mnie przyjść? To ważne.


Nie minęła nawet minuta a dostałam odpowiedź.


Od: Jai:)
Treść: Zaraz będziemy.


Po 10 minutach cała piątka chlopaków weszła do mojego pokoju. Pierwszy zapytał Beau
- Co się stało?
- Opowiem Wam wszystkio, ale usiądźcie. - powiedziałam im a oni zrobili to o co ich poprosiłam. - Bo chodzi o to, że ja z Julią, miałyśmy kiedyś problem z samookaleczeniem, nie robiłyśmy tego dlatego, że chłopak nas rzucił czy cos, to przez problemy, poważne problemy, ale to nie jest ważne. Pewnego dnia, dokładnie pół roku temu obiecałyśmy sobie, że więcej tego nie zrobimy. Od tamtej pory nie tknęłyśmy żyletki. - spojrzałam na nich, chłopaki mieli otwarte buzie. Skip skinął głową, żebym kontynuowała - do dzisiaj. Julia pocięła sobie ręce, przez swoich rodziców. Całe życie czuła się przez nich niekochana  Chyba rozumiecie, prawda?- Jai wybiegł z pokoju, nikt go nawet nie zatrzymywał, bo wiedzieliśmy, że oboje są w sobie zauroczeni. Kiedy skończyłam, Skip, Luke, James i Beau podeszli do mnie i mnie przytulili. Porozmawialiśmy  jeszcze chwile, po czym poszli do domu.


Jai's POV
Kiedy Ronnie opowiadała nam to wszystko, chciało mi się płakać. Nie rozumiem jak tak idealne dziewczyny jak one mogą się krzywdzić. Księżniczki nie powinny się samookaleczać, nie moge tego zrozumieć. Jak powiedziała, że Julia dziś się pocięła wybiegłem z jej pokoju i pobiegłem do Li. Wszedłem bez pukania i zobaczyłem Julię, która spała tak spokojnie. Nie wiem, jak taka perfekcyjna osoba jak ona, może to robić. Podszedłem bliżej i zobaczyłem jej rękę, która byla zabandażowana. Pewnie Ronnie opatrzyła jej rękę. Dobrze, że mają siebie. Widać, że się kochają. Są dla siebie jak siostry, tak jak ja, Luke i Beau.
- Przejdziemy przez to razem, wszystko będzie dobrze. Obiecuję. - szepnąłem i pocałowałem ją.
Wróciłem do pokoju Weroniki, akurat wtedy kiedy cała piątka się przytulała, więc do nich dołączyłem. Pożegnaliśmy się z Ronnie i ruszyliśmy w ciszy do naszego domu.


~*~

Z okazji Świąt Wielkanocnych chciałyśmy Wam życzyć wszystkiego dobrego, miej atmosfery w domu, mokrego dyngusa i świąt spędzonych w gronie najbliższych:)

Hej misie! Napisałyśmy rozdział znowu razem haha. Julia 1 część a Weronika 2 część rozdziau, więc dodajemy dziś rozdział, za to, że tak długo nie dodawałyśmy. Teraz mamy wolne, więc może coś jeszcze dodamy za kilka dni :)
Ah i mam pytanie, wolicie jak piszemy rozdział razem, czy jak piszemy osobno? tzn chodzi mi o to, że jeden rozdział Julia, jeden Weronika? Piszcie jak jest lepiej, bo dla nas jest bardzo ważna wasza opinia:)
A! I dziękujemy bardzo za 5 komentarzy do poprzedniego rozdziału jejku! haha <3

Kochamy Was mocno:)
Julia i Weronika <3

sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 11

Weronika's POV
Weszłyśmy do domu, zdjęłyśmy bity i ruszyłyśmy w stronę kuchni, ponieważ mała była głodna. Na lodówce wisiała kartka od cioci i 100$.
- "Będę późno, nie czekajcie. Możecie iść gdzieś na miasto z Alice i coś zjeść, czy co tam będziecie chciały" - przeczytałam na głos i schowałam pieniądze do kieszeni. - To jak idziemy na pizze? - zapytałam Li i małej.
- A na lody? - zapytała Alice z miną małego szczeniaczka, przez co nie mogłam jej odmówić.
- Pewnie, że pójdziemy skarbie! - powiedziała Julia i wzięła Al na ręce.
- Może zadzwonię po chłopaków?
- Dopiero co się pożegnaliśmy, z resztą mają ogarnąć i przerobić filmik, pamiętasz Ronnie?
- Ah no tak, okej to idziemy! - powiedziałam i ruszyłyśmy w stronę pizzerii.
Po 2 godzinach wróciłyśmy do domu, ja zmęczona jak zawsze z resztą bo jestem leniwą dupą, a Julia z Alice zadowolone z życia. Wydałyśmy 65.85$ więc jest luz. Alice podbiegła do swojego pokoju i powiedziała, że obejrzy coś i idzie spać, a Li poszła do łazienki się umyć i powiedziała, że też się już położy. Więc jak zawsze zostałam sama, no ale nic, położyłam resztę pieniędzy na blacie w kuchni, napisałam kartkę cioci 'Dziękuje, Kocham Cię ' i poszłam do siebie do pokoju. Wzięłam potrzebne mi rzeczy i wolnym krokiem powlekłam się do łazienki. Po co najmniej godzinnym prysznicu wróciłam do pokoju i położyłam się spać. Kiedy zasypiałam dostałam wiadomość.

Od: Beau x
Treść: Dobranoc :)

Uśmiechnęłam się do siebie i zasnęłam z telefonem po poduszką.

Julia’s POV
Mała jest nawet słodka jak się jej kupuje lody. Od razu po wejściu do pokoju skierowałam się w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, byłam strasznie zmęczona. Sprawdziłam godzinę na moim telefonie. Okazało się że mam nieprzeczytanego sms’a od:  ‘Jai ily <33333’. Uśmiechnęłam się sama do siebie i nie zmieniłam nazwy jaką zapisał. Dostałam go parę godzin wcześniej, musiałam nie słyszeć. Kliknęłam chcąc zobaczyć treść.

Od: Jai ily <33333
Treść: Zostawiłaś u mnie ubrania. Przyjdź po nie jutro po szkole, przy okazji może obejrzymy jakiś film?

Wtedy zrozumiałam, że cały czas byłam w jego ubraniach. Po sekundzie do mnie dotarło, że bliźniak mnie zaprosił. Spojrzałam w lustro i znowu się uśmiechnęłam. Nie wiedziałam tylko czy zaprasza mnie czy nas. Raczej wątpię czy chciałby się ze mną umówić. Właściwie to się z nim całowałam, ale po pijanemu. Walczyłam z samą sobą po czy odpisałam

Do: Jai ily <33333
Treść: Będziemy koło 18.
Ubrałam piżamę i skierowałam się do łóżka. Po chwil dostałam kolejnego sms’a.

Od: Jai ily <33333
Treść: Wow! Fajnie, że tak szybko odpisujesz!

Znów się uśmiechnęłam. Jedyna osoba która potrafiła sprawiać, że nie mogę przestać się uśmiechać była Ronnie. Teraz miałam 5 przyjaciół którzy sprawiali, że byłam radosna przez cały czas. Pisałam z nim jeszcze chwilkę po czym zasnęłam.

Rano obudził mnie cholerny budzik. Po około 20 minutach byłam ubrana, umalowana i uczesana. Zeszłam na dół gdzie siedziała Weronika i jej ciocia.
-Dzień dobry!
-Witaj kochanie! – odpowiedziała mi Elena.
-Idziemy z chłopakami – powiedziała moja przyjaciółka z pełnymi ustami.
-Im się chce iść tak trochę na około? – zapytałam.
-Lubią nas – Uśmiechnęła się do mnie mając twarz wysmarowaną nutellą. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi.
-Tak wcześnie? – zapytałam mając zamiar otworzyć drzwi. Okazało się, że to paczka dla mnie. Chwyciłam całą kromkę chleba z dżemem i włożyłam sobie do ust. Paczkę położyłam z zamiarem otworzenia po szkole. Zza listonosza wyłonili się bliźniacy. Zawołałam Ronnie i uśmiechnęłam się do nich. Jai położył rękę na moim policzku i przejechał palcem po moich ustach. Spojrzał w moje oczy i powiedział:
-Jesteś brudna…
-coo?! – Pobiegłam do łazienki i starłam cały dżem z ust. Wyszliśmy z domu i wesoło maszerowaliśmy w stronę szkoły.


***

Czekała nas ostatnia lekcja, W-F. Chłopcy zaczęli iść w inną stronę, wydawało mi się, że szatnie są w drugą stronę.
-A szatnie nie są tam?
-Są, ale mamy grać dzisiaj w zbijaka więc ja dziękuje – powiedział zły Luke.
-Ahh no ok - Odwróciłyśmy się i poszłyśmy na W-F. Nie lubię opuszczać lekcji, potem nauczyciele się ciebie czepiają.
Gdy już wszyscy się przebrali stanęliśmy na zbiórce. Pan wybrał dwóch drugoklasistów jako kapitanów. Weronika jest dość wysoka więc wybrali ją jako jedną z pierwszych, mnie jako ostatnią.
Byłyśmy w przeciwnych drużynach. Wszyscy na początek chcieli zbić te ‘najłatwiejsze’. Blond włosy kapitan przeciwnej drużyny chciał mnie trafić jednak ja rzuciłam się na ziemię uchylając przed trafieniem. Przewodzący w mojej grupie podszedł do mnie i pomógł mi wstać.
-Dobra jesteś! – uśmiechnął się do mnie – A tak ogólnie jestem Matty.
-Julia – odpowiedziałam krótko bo już leciała kolejna piłka.
Wyszło na to, że zeszłam jako ostatnia. Wszyscy byli zdziwieni ile potrafi taka mała osóbka jak ja. Ciekawe co by pomyślał Jai …
Skarciłam się w myślach. Podszedł do mnie Matt. Rozmawialiśmy przez chwilkę po czym zauwarzyłam, że Ronnie nie może się uwolnić od natarczywego blondyna. Brunet ich rozdzielił na co Dann, bo tak nazwała go moja przyjaciółka odszedł nieźle wkurzony.
-Przepraszam za kolegę – oznajmił mój znajomy.
-Nic się nie stało, to nie twoja wina.
-Dasz mi swój numer? – zapytał prosto z mostu. Uśmiechnęłam się i podyktowałam go mu.
Razem z  Ronnie pozłyśmy do szatni gdzie podeszła do nas blondynka.
- Nie cieszcie się, że macie takie powodzenie. Jesteście nowe, każdy chcę was przelecieć. Chyba, że bliźniaki już to zrobili!– Odwróciła się, zaśmiała i poszła do swoich dwóch przyjaciółek.
-Nie przejmuj się nią – szepnęła mi przyjaciółka. Może i wyglądam na twardą, ale jestem strasznie słaba. Przebrałyśmy się i wyszłyśmy przed szkołę.
-Dostałam sms’a od Beau. Napisał, że po nas przyjedzie i zjemy obiad u nich – chwilkę później ktoś zatrąbił. Weronika ruszyła w stronę wozu który musiała już znać. Usiadła z przodu i zawzięcie rozmawiała z najstarszym z Jano. Napisałam sms’a do Luke’a.

Od: Luke :D
Treść: Ten obiad będzie jadalny?

Mama nam przywiozła spaghetti J -Odpisał od razu.


Resztę drogi słuchałam muzyki.


~*~

Ten rozdział pisałyśmy we dwie! Przepraszamy za błędy! Mamy nadzieje, że ktoś tu jeszcze jest :)
Kochamy!
Weronika i Julia <3

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 10



Weronika’s POV

Staliśmy w parku, nikogo wokół nie było. Chłopcy rozstawili kamery, robaki. Musieli nam jeszcze tylko przypiąć malutkie mikrofony.
-NIE WIERĆ SIĘ! – Julia nie mogła przestać się śmiać, kiedy Luke próbował założyć jej urządzenie. -Nie mogę, łaskoczesz!! -Kurde, sam nie dam rady! – Jak na zawołanie podszedł Jai i przytrzymywał Li. Razem jakoś dali radę. -Dobra już- Powiedział starszy bliźniak udając, że ociera pot z czoła. Daniel nie miał ze mną takiego problemu. Po chwili podszedł do nas Beau. -Dobra to tak. Będziemy jeść robaki na czas. Kto pierwszy zje 5 ten wygrywa. Natalie… -Hm? -Będziesz kontra James. Julia i bliźniaki, a ostatni to Ronnie, Skip i ja. -No okay. Zaczynamy? - Natalie tryskała szczęściem. Chyba cieszyła się, że wystąpi w ich filmiku. Moje myśli zajmowały tylko dżdżownice. Było mi niedobrze. Pierwsi do stolika podeszli Jamzi i Natt. Otworzyli pudełka, a nasza przyjaciółka jęknęła. -Ei, ei pokojnie! Razem, dobra? – złapał ją za rękę, na co ona tylko potaknęła i uśmiechnęła się. -3…. 2…. – Odliczał Daniel – 1! Wciąż trzymając się za ręce pochłaniali glizdy. Walka była zaciekła, lecz wygrał James. -To nie fair! Masz większe doświadczenie! -Haahahha – James zaczął się śmiać, na co ona odpowiedziała mu tym samym. Następni byli bliźniacy i Julia. -Serio?! Ja mam z nimi wygrać?! Oni mają najlepsze żołądki EVER! -Czyli oglądałaś filmiki? – Zapytał mnie Jai. -Ehh.. Może trochę… Ale nie były w ogóle zabawne.. -Ta jasne – Odpowiedział Luke. -I tak przegrasz.- Powiedział Jai. -Ta? Chcesz się założyć?- O nie, znowu to samo?! -I co? Wylądujemy tak jak poprzednio? – Julia spojrzała na niego pytająco – Całując się w toalecie – Li otworzyła usta, a następne co zrobiła to walnęła bliźniaka w twarz. Ten się tylko zaśmiał, chwycił moją przyjaciółkę i wrzucił do fontanny, która znajdowała się zaraz za nimi. -O ty gnoju! – Jai nie mógł przestać się śmiać a gdy dziewczyna już wychodziła z fontanny, podbiegł do niej Luke – Zostaw mnie! Muszę go zabić! -Spokojnie księżniczko! – Moja przyjaciółka wbiła mu łokieć w brzuch, a gdy on się zgiął pobiegła w stronę Brooksa. Popchnęła go, a on wpadł do fontanny pociągając ją za sobą. Zaczęli się tarzać wykrzykując przekleństwa. W końcu Jai zawisł nad nią. -I co teraz zrobisz? – Li przez dłuższą chwilkę nic nie robiła po czym chlapnęła mu w twarz i uciekła. Bliźniak podniósł się i ruszył w jej stronę, ale zatrzymał go jego starszy brat. -Lubię jak się bijesz z kimś innym niż ze mną, ale nagrajmy już to, ok.? -Ale ona… -Ciii… - Uspokoił go Beau, co było dziwne. Ustawili się i zaczęła się zabawa. Oczywiście wygrał Luke, on zje wszystko. Następnie była nasza kolej. Ustawiliśmy się, zrobiło mi się niedobrze. Skip zaczął trochę przed czasem, ale i to go nie powstrzymało żeby wygrać. Ja i Beau zjedliśmy tylko dwa. Podeszłam pod pierwsze lepsze drzewo i usiadłam. Miałam ochotę zwymiotować. Po chwilce podszedł i usiadł koło mnie najstarszy z Jano. -Wy jesteście największymi idiotami jakich znam! – zaśmiał się tylko i podał mi jakieś tabletki i butelkę wody – Co to? -Tabletki, poczujesz się po nich lepiej. Ja muszę je mieć zawsze przy sobie – Uśmiechnęłam się na samą myśl wymiotującego przyjaciela. Połknęłam je i popiłam wodą. Oparłam głowę o jego ramię i zamknęłam oczy. Czułam się cudownie, gdy siedział obok mnie. Zauważyłam, że kawałek dalej siedzą James i Natt i o czymś zawzięcie dyskutują. Naprzeciwko siedziała Li i reszta. Śmiali się i szturchali. Nie miałam pojęcia, że tak szybko się za klimatyzujemy.


Julia’s POV

Siedziałam z chłopakami i gadaliśmy praktycznie o wszystkim. Nagle poczułam, że jest mi zimno. Dopiero, gdy Luke zwrócił mi uwagę to zorientowałam się, że się trzęsę. Daniel zaproponował żebyśmy poszły do nich. Nie odmówiłam. Wstaliśmy i zawołaliśmy innych. Z parku do ich domu było jakieś 5 min. Stanęłyśmy przed ogromnym białym domem. Jedyne co mogłam powiedzieć to -Wow! -Nooo – Odpowiedziała mi Ronnie. -O kurde! Będę w domu Janooo… - Chłopcy otworzyli drzwi i wpuścili nasz pierwsi, jak przystało na gentelmanów którymi nie byli. Dom był ogromny i bardzo nowoczesny. -Li chcesz może herbatę? – Zaproponował James. -Chętnie, ale nie jestem pewna czy umiesz zrobić … - Ja go dopilnuje! – Natalie pobiegła do kuchni za James’em. -Dobra ja idę montować filmik – powiedział Daniel i odszedł. -Chodźcie do salonu! – Luke pociągnął mnie za rękę. -Dobra ja idę się przebrać - powiedział Jai patrząc na swoje mokre ciuchy. Momentalnie spojrzałam na swoje ubrania – Eh.. Chcesz coś suchego? - zaproponował. -Pewnie! - Uśmiechnęłam się i pobiegłam za nim na górę. Wszedł do pokoju z białymi drzwiami. W pokoju panował porządek co nie pasowało mi do niego. Ściany były szare, a meble czarne. Podszedł do szafki, wyciągnął z niej bluzę i rzucił w moją stronę. Podbródkiem wskazał mi drzwi do łazienki. Weszłam, rozebrałam się i narzuciłam bluzę która była mi do połowy ud. Otworzyłam drzwi z impetem i wskazałam na swoje nogi. -Nosisz moje ubrania ja też muszę mieć z tego jakieś korzyści – Zaśmiał się a ja rzuciłam w niego poduszką. Zobaczyłam, że na łóżku leżą jego spodenki. Chwyciłam je. -Te będą dobre. -Nie ma mowy! Tych ci nie dam. – Przyłożyłam je do ciała. -Ale mi się podobają! – szedł w moją stronę, dlatego ja zaczęłam się odsuwać i skończyło się na tym, że gonił mnie po całym pokoju. Niefartem potknęłam się i upadłam na łóżko, a Jai który nie zdążył się zatrzymać padł zaraz na mnie. Spojrzałam w jego oczy i uśmiechnęłam się. Chciałam coś zrobić, ale nie mogłam. Nagle do pokoju wparował Skip. -Ei Jai gdzie masz kab… O kurde! – Jai automatycznie odskoczył i stanął na nogach. Chwycił kabel i rzucił w Daniela. Ten tylko się uśmiechnął i wyszedł z pokoju. Zdążyliśmy tylko usłyszeć jak Skip krzyczy: -Julia i Jai razem w łóżku! Julia i Jai razem w łóżku! Idę napisać to na twitterze! - Podał mi rękę, a gdy ją chwyciłam pociągnął mnie i wstałam. -Chodźmy może już na dół – powiedział przegryzając wargę. Kurwa, ale on jest przystojny! Jedyne co mogłam powiedzieć było. -Mhmm.. – Nałożyłam spodenki i wyszłam z pokoju zaraz za przyjacielem. Na kanapie siedziała 6 naszych przyjaciół. -Nareszcie! Co wyście tam robili?! – zaczerwieniłam się, ale nie dałam po sobie tego poznać – Ciocia dzwoniła, że musi gdzieś wyjść i mamy zostać z małą. -Omg… tylko nie ona – jęknęłam. -Lubię małe dzieci – Powiedział Luke. -A małe diabły? -Jeszcze bardziej. -Dobra to my lecimy – Powiedziałam. Ruszyłyśmy do wyjścia kiedy chłopcy zaproponowali nam, że odprowadzą nas. Szliśmy wspominając dzisiejszy dzień. Pod domem pożegnaliśmy się z nimi, gdy nagle wyleciała mała Alice. -Ile wy się będziecie żegnać?! -Spokojnie już idziemy – -Cześć ślicznotko! – Krzyknął Luke do kuzynki Weroniki. -Spadaj przystojniaku! – Odpowiedziała mu i zatrzasnęła drzwi. -Dobra to do zobaczenia! -I sorki za Al.

-Daj spokój, już lubię tą małą! – Powiedział Luke. Poszli w swoją stronę, a my patrzyłyśmy jak idą , popychając się. Uwielbiam tych chłopaków.


~*~

Hej! Przepraszam, że nie dodałam, ale mój komputer za nic nie chciał się łączyć z netem ;// Następny (jaki będę pisać ja) pojawi się wcześniej! Jeszcze raz przepraszam i kocham! Julia : *