środa, 12 lutego 2014

Rozdział 4

Julia’s POV 

W połowie drogi zatrzymałam się . Przecież napisali kartkę, że będą późno. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Jest godzina 22:32 na pewno ich jeszcze nie ma.  Późno u nich znaczy koło 2 w nocy. Nogi zaprowadziły mnie pod dom Weroniki. Stałam przed jej drzwiami, nie wiedziałam czy zapukać. Twarz miałam całą zapuchniętą od płaczu. Zapukać czy nie? Kiedy tak rozmyślałam drzwi otworzył mi nie kto inny jak Ronnie (przezwisko Weroniki).
-Matko boska! Co się stało?- już otworzyłam usta żeby coś powiedzieć, ale ona chwyciła mnie za rękę i wciągnęła do swojego domu i posadziła mnie na kanapie – Powiedz co się stało… 
Opowiedziałam jej o moim zdarzeniu, z każdą chwilą jej oczy rozszerzały się coraz bardziej. Gdy skończyłam opowieść zza uchylonych drzwi wyszedł jej tata. 
-Nie wiedziałem, że sprawa jest aż tak poważna…

Weronika’s POV

-Nie rozumiem… - mój tata westchnął i usiadł koło nas na kanapie.
- Byłem trochę starzy od was. Zacząłem brać narkotyki, na początku robiłem to od czasu do czasu.Chciałem zapomnieć o niezapłaconych rachunkach, czynszu… Potem się uzależniłem, nie mogłem przestać. Zaczynało mi brakować pieniędzy, raz mój diler zaproponował, że załatwię jedną sprawę i będę miał dużą zniżkę. Wtedy była to dla mnie propozycja nie do odrzucenia. Zgodziłem się, nie pytając co mam zrobić. Miałem wyciągnąć pieniądze od pewniej dziewczyny. Chciałem zrezygnować, ale mi grozili. Poszedłem do niej i zacząłem jej grozić. Powiedziałem, że jutro mają być pieniądze, albo ją zabije. Nie zrobiłbym tego, to oczywiste. Następnego dnia się powiesiła. Odebrała sobie życie przeze mnie – do oczu napłynęły mu łzy- Poszedłem na jej pogrzeb, patrzałem na jej rodzinę. Żałowałem, tak bardzo żałowałem. Parę dni po jej śmieci dostałem list: ‘Zemsta będzie słodka, zabiłeś bliską nam osobę,odwdzięczymy się tym samym’. Ja nie chciałem, nie wiedziałem, że to się tak skończy. Wyprowadziłem się z Australii i przyjechałem do Polski. Chciałem o wszystkim zapomnieć, ale teraz to wróciło… Wasze życie jest zagrożone- podeszłam i przytuliłam go. 
-Co mamy zrobić?- zapytała zdezorientowana Julia.
-Proponuje wyjazd…
-Ale tak po prostu?! Niby dokąd?!
-Rozmawiałem z ciocią w Australii. Znajdzie się jakieś mieszkanie, wizę też da się załatwić. 
-Mamy to wszystko zostawić? – Do rozmowy włączyła się Li (przezwisko Julii).
-Chcecie ryzykować swoje własne życie? Porozmawiam z twoimi rodzicami Julia...

Nie wiem jak to się stało, ale właśnie siedziałyśmy w samolocie do Melbourne. Myślałyśmy, że już nic nam nie grozi, byłyśmy w ogromnym błędzie…

~*~

Witam! Rozdział krótki, ale jest szybciej niż miał być .Mam nadzieje, że wam się podoba chociaż nic się nie dzieje, ale to dopiero początek :)
W następnym rozdziale powinni się pojawić Janoskians! Dziękujemy za wszystkie komentarze i wyświetlenia! KOCHAM! <3 
Papa! <3

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

6 komentarzy:

  1. Tego się nie spodziewałam
    @Mrs_Ola_Bieber

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu kocham to opowiadanie <3
    @mruuczus

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg zaje ♡
    @martamisiaczek
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ♡♥♡
    #JanoskiansAreValentinesForPolishFans

    OdpowiedzUsuń
  4. P.s
    W najbliższym czasie pojawi się nowy rozdział ChF (challenge-friends.blogspot.com)
    Zapraszam ♡
    Liczę na waszą opinie w komentarzach ♡♥♡
    @martamisiaczek

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham *-* ♥ czekam na następny

    OdpowiedzUsuń